Kluczenie Kornelii Marek: EPO nie brałam, ale czuję się winna

Narciarka już zeznawała przed komisją PZN, w poniedziałek wypowie się jej lekarz, ale nikt nie ma złudzeń, że uda się dociec prawdy

Publikacja: 25.03.2010 01:03

Kornelia Marek

Kornelia Marek

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

– Mam wrażenie lekkiej schizofrenii – mówił “Rz” Zbigniew Waśkiewicz po spotkaniu Komisji Dyscyplinarnej PZN. Zeznania biegaczki nazywa zmarnowaną szansą na łagodniejszą karę. Waśkiewicz to prezes związku biatlonowego, wiceprezes PKOl, ale też rektor AWF w Katowicach, uczelni, na której Marek studiuje. Nawet on, jeden z czterech członków komisji powołanej po dopingowej wpadce, czuł, że odbija się od ściany.

– Kornelia miała problemy z logiką. Nie chce zrzucać winy za doping na doktora Witalija Trypolskiego, jednocześnie zapewnia, że sama nie brała żadnej zakazanej substancji, i że tylko doktor Trypolski robił jej zastrzyki. Zwracaliśmy jej uwagę, że to wewnętrznie sprzeczne. Nie dostaliśmy sensownej odpowiedzi. Pytaliśmy też, czy czytała słynny wywiad z Leonardo Piepolim, w którym kolarz mówi, że jego kara zaczęła się w momencie, gdy wziął doping. Bo biorąc go, zniszczył swoją godność. Ale chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, co mówimy – opowiada Waśkiewicz.

W komisji są jeszcze prof. Szymon Krasicki z krakowskiej AWF, Maria Twardoch z Komisji Rewizyjnej PZN i przedstawiciel Ministerstwa Sportu Rafał Piechota. Wczoraj pierwszy raz zebrali się w Krakowie. Wezwali Kornelię i trenera Wiesława Cempę, w poniedziałek mają przesłuchać Trypolskiego.

Liczą, że doktor przywiezie dokumenty, z których będzie wynikało, jakie dozwolone środki, o których mówi, podawał Kornelii. W poniedziałek mają także zeznawać m.in. wszyscy zawodnicy i zawodniczki z kadry A-mix, trenowanej przez Cempę.

– Trener przynajmniej był konsekwentny. Powtarzał, że nic nie wiedział. Tylko tak sobie myślę: jak trener nie wiedział, Kornelia nie wiedziała, to czy doktor Trypolski prowadził działalność charytatywną? Kupował doping za swoje i podawał? Nie wykluczamy, że już w poniedziałek zakończymy prace. Cudów nie dokonamy. Ale przynajmniej daliśmy wszystkim prawo do obrony – mówi Waśkiewicz.

Dla biegaczki złapanej w Vancouver na EPO wizyta w PZN to było pierwsze publiczne wystąpienie po tygodniu milczenia. Była zaskakująco spokojna. Zgodziła się na konferencję prasową po przesłuchaniu. Budziła współczucie, ale nie powiedziała nic, co by ją uwiarygodniło.

– Nie wiem, skąd się wzięło EPO w moim organizmie. Byłam przekonana, że przyjmuję środki regenerujące i witaminy. Przed igrzyskami byłam dwukrotnie kontrolowana. Jeśli dostanę karę dwuletniej dyskwalifikacji, to jej się poddam. Jeśli dłuższą niż dwa lata, będę się odwoływać. Sport to moje życie – mówiła. Nie zamierza podawać doktora Trypolskiego do sądu, bo, jak twierdzi, też czuje się winna. Powinna była się upewnić, że nie dostaje nic zakazanego.

Komisja przekaże raport zarządowi, on podejmie decyzję. Najważniejszy dla Marek będzie werdykt MKOl i FIS. Kiedy zapadnie, wciąż nie wiadomo.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem