Reklama
Rozwiń

Spokojny sen trenera

Dla gospodarzy pierwszy mecz jest jeszcze ważniejszy niż dla nas. Oni walczą także o utrzymanie atmosfery mistrzostw

Aktualizacja: 04.06.2008 08:40 Publikacja: 04.06.2008 01:56

Spokojny sen trenera

Foto: Rzeczpospolita

Chociaż wyniki ankiet przeprowadzanych wśród Austriaków świadczą o niezbyt dużym zainteresowaniu Euro i braku wiary w sukces drużyny, to, co widać gołym okiem, zdaje się temu przeczyć.

Cały Wiedeń udekorowany jest flagami, planszami i reklamami z symbolami mistrzostw. Kiedy wjeżdża się do Bad Waltersdorf, nie tylko widać biało-czerwone flagi, ale słychać słowa powitania w języku polskim. 34 procent Austriaków za najważniejszy cel mistrzostw uważa pozostawienie dobrego wrażenia, a tylko 16 procent jest zdania, że dobrze byłoby przy okazji wygrać parę meczów, bo to ostatnio rzadko się Austriakom zdarzało.

Tak mówią wyniki ankiety przeprowadzonej mniej więcej miesiąc temu. Gdyby robiono ją dzisiaj, odpowiedzi mogłyby być inne. Informacje o turnieju znajdują się na czołówkach gazet, od nich zaczynają się wiadomości, a w dobrym tonie jest przyczepienie do samochodu austriackiej flagi. Miejscowość Stegersbach w Burgenlandii stała się znana, bo tam ma swoją bazę reprezentacja Austrii. Bad Waltersdorf, gdzie mieszkają Polacy, leży w Styrii, ale stąd do Stegersbach jest niewiele ponad 10 km drogą prowadzącą przez zadbane wsie i piękny las, w którym trzeba uważać na przebiegające przez jezdnię sarny.

Austriacy mieszkają w pięciogwiazdkowym hotelu Balance Resort, zajmowanym w inne dni głównie przez golfistów, bo pól golfowych wokół nie brakuje. Od niedzieli hotel jest jednym z najbardziej strzeżonych miejsc w kraju i nawet sekretarz generalny austriackiego związku piłkarskiego Alfred Ludwig miał problem z wjazdem, ponieważ nie wziął odpowiedniej przepustki.

Polscy dziennikarze mają do swojej dyspozycji przy boisku treningowym w Bad Waltersdorf duży namiot przystosowany do pracy. Nasi koledzy z Austrii mają takie same warunki, tyle że w kompleksie hotelowym swojej kadry. Za to Polacy mają ze swojego hotelu na boisko treningowe dwa kroki (i większość polskich dziennikarzy też), a Austriacy muszą jechać znacznie dłużej. Poprzedzający czerwony autokar z napisem „Austria” radiowóz policyjny jest praktycznie do dekoracji, bo korków nie ma.

Gospodarze mieli też pecha, bo kiedy przyjechali w poniedziałek na pierwszy trening, okazało się, że po burzach znaczna część boiska stała pod wodą. Wczoraj już wszystko było w porządku.

Austriaccy reporterzy wejść do piłkarzy też nie mogą. Spotykają się z nimi na codziennych konferencjach prasowych. Wczoraj do dziennikarzy przyszedł tylko trener Josef Hickersberger. Konferencja trwała około godziny, reporterów zagranicznych można było policzyć na palcach jednej ręki, więc pytań i odpowiedzi nawet nie tłumaczono.

Większość pytań dotyczyła składu kadry na mecz z Chorwacją, od którego, jak uważają gospodarze, wszystko zależy. Sytuacja zmieniła się w ostatnią sobotę, bo po raz pierwszy od października ubiegłego roku Austria wygrała wreszcie mecz (trzy ostatnie przegrała, dwa zremisowała). Pokonała w Grazu Maltę 5:1, tyle strzelonych goli w jednym meczu już mało kto pamięta; kibice starają się nie przyjmować do wiadomości faktu, że Malta nie jest przeciwnikiem klasy Chorwacji, Polski i Niemiec.

Hickersberger mówił o futbolu jako bardzo skomplikowanej materii, w której nie da się niczego przewidzieć. – O tym, kto zagra w bramce przeciw Chorwacji, zadecyduje trener bramkarzy Klaus Lindenberger – powiedział. – Alexander Manninger i Juergen Macho bronią na takim samym poziomie. Dlaczego powołałem Ivicę Vasticia, mimo że ma 38 lat? Bo ktoś taki jest potrzebny. Nawet jeśli wyjdzie na ostatnie 20 minut, może zrobić na boisku wiele pożytecznego. A fakt, że strzelił gola w meczu z Maltą, dodał mu wiary. Wiem, że wygraliśmy dopiero pierwszy mecz od kilku miesięcy, ale od czegoś trzeba zacząć. Nie zamierzamy zapisać się w pamięci tylko z tego powodu, że wzięliśmy udział w turnieju, bo jesteśmy gospodarzami. Mamy wystarczająco dużo dobrych, młodych piłkarzy, którzy będą chcieli pokazać się na swoich stadionach. Śpię spokojnie.

Josef Hickersberger zaczynał trenerską karierę w roku 1986 w małym amatorskim klubie SV Forchtenstein, właśnie w Burgenlandii. Wybierając ośrodek dla swojej kadry, może chciał wrócić do korzeni.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora s.szczeplek@rp.pl

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku