Reklama
Rozwiń

Szanse odpływają

Wróciły ateńskie smutki. W dzisiejszych finałach polscy kajakarze albo finiszowali zbyt późno, albo wcale. Najbliżej medalu była kobieca czwórka na 500 m - przegrała brąz o 25 centymetrów.

Aktualizacja: 23.08.2008 01:24 Publikacja: 22.08.2008 21:26

Szanse odpływają

Foto: AFP

To wszystko gdzieś już widzieliśmy i słyszeliśmy: dużo szans, żadnego medalu, coraz większa bezsilność, zawoalowane oskarżenia o doping pod adresem rywali. W Atenach przemycał je między słowami Paweł Baraszkiewicz, a na torze Shunyi Adam Seroczyński po wyścigu K-2 na 1000 metrów. - Trzecie miejsce Włochów to niespodzianka. Przykra niespodzianka, ale oni na igrzyska jakoś dziwnie potrafią się zmobilizować. Nie będę tego komentował - mówił Polak.

To właśnie z Włochami polscy wicemistrzowie świata, Seroczyński i Mariusz Kujawski, przegrali walkę o brązowy medal. Zaczęli wyścig spokojnie, tak jak planowali, jeszcze na pomiarze czasu na 750 m byli na szóstym miejscu. Potem ruszyli w pościg, tylko późniejsi mistrzowie olimpijscy z Niemiec Martin Hollstein i Andreas Ihle płynęli na finiszu szybciej. Seroczyńskiemu i Kujawskiemu wystarczyło rozpędu do wyprzedzenia Nowozelandczyków, minęli również Węgrów, którzy długo prowadzili i okazało się, że przeszarżowali.

Włosi Andrea Facchin i Antonio Scaduto obronili się przed atakiem. Wpłynęli na metę o 0,078 s przed Polakami. - Finisz nie był spóźniony, przećwiczyliśmy go na mistrzostwach świata i podczas treningów, tym razem rywale byli po prostu lepsi. Jakby się dało popłynąć inaczej, to bym tak zrobił - tłumaczył Seroczyński.

Kobieca czwórka Beata Mikołajczyk, Aneta Konieczna, Edyta Dzieniszewska i Dorota Kuczkowska wybrały inną taktykę. W połowie dystansu były na miejscu medalowym, ale tempo okazało się zbyt mocne. Każdy następny metr wyścigu oddalał je od miejsca na podium. Przegrały brązowy medal z Australijkami, o 0,048 s. - Za metą miałyśmy jeszcze nadzieję, że jesteśmy trzecie. Czekanie na wyniki strasznie się dłużyło, a potem tablica pokazała, że jesteśmy poza podium - mówiła Aneta Konieczna. - Wcześniej pływałyśmy w takim składzie tylko dwa razy, w Pucharach Świata, w których nie było połowy najsilniejszych ekip. Nie wiedziałyśmy, na co nas stać w porównaniu do rywalek. Kajakarstwo to niewiadoma - mówiła Konieczna, która w Atenach w parze z Beatą Sokołowską zdobyła jedyny medal dla Polski, brązowy. W sobotę będzie go bronić (brąz zdobyła również w Sydney) tym razem z Beatą Konieczną. W drugim dniu finałów wystartują również Marek Twardowski i Adam Wysocki w K-2, i kanadyjkarze: Baraszkiewicz w C-1 i Daniel Jędraszko z Romanem Rynkiewiczem w C-2.

Jeśli Adam Seroczyński był zaskoczony niesamowitą formą Włochów, to dwie inne polskie osady - Białorusinów. Kajakarze ze Wschodu zdobyli złoto w kajakowej czwórce i kanadyjce dwójce na 1000 m. W obu wyścigach Polacy byli daleko. Czwórka Twardowski, Tomasz Mendelski, Paweł Baumann i Wysocki zajęła szóste miejsce, a po wyścigu przepłynęła od razu do przystani przy której zostawia się łodzie, omijając kamery i dziennikarzy.

Dla Twardowskiego i jego kolegów to był wyjątkowo smutny wyścig. Przyjechali do Pekinu jako wicemistrzowie świata, ale pęknięte żebro Mendelskiego zagoiło się tylko na tyle, by mógł stanąć na starcie. Na walkę o medale osłabiona czwórka nie miała żadnych szans, przypłynęła blisko 3 sekundy po brązowych medalistach z Niemiec. Baraszkiewicz i Wojciech Tyszyński w wyścigu kanadyjek toczyli inną walkę: długo byli ostatni, przebierali rękami bez lekkości, ale zdołali się przesunąć na finiszu na siódme miejsce. Ile trzeba z siebie dać na ostatnich metrach, by zdobyć medal, pokazał Thomasz Wylenzek. Jako junior pływał dla Polski, teraz jest Niemcem, w parze z Christianem Gille bronił w Pekinie złotego medalu z Aten. Nie obronił, Białorusini okazali się szybsi. Wylenzek wypadł za metą z kajaka, taranując kostkę z numerem toru. Ze zmęczenia stracił przytomność, prosto z wody trafił na noszach do karetki. Jego kolega z osady w tym czasie spokojnie udzielał wywiadów. Nie takie rzeczy kajakarze widzieli.

To wszystko gdzieś już widzieliśmy i słyszeliśmy: dużo szans, żadnego medalu, coraz większa bezsilność, zawoalowane oskarżenia o doping pod adresem rywali. W Atenach przemycał je między słowami Paweł Baraszkiewicz, a na torze Shunyi Adam Seroczyński po wyścigu K-2 na 1000 metrów. - Trzecie miejsce Włochów to niespodzianka. Przykra niespodzianka, ale oni na igrzyska jakoś dziwnie potrafią się zmobilizować. Nie będę tego komentował - mówił Polak.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku