– Nie tylko gra na światowym poziomie, ale też czyta i pisze po polsku, choć w naszym kraju nie kończył żadnych szkół – chwali Chińczyka z polskim paszportem Tomasz Krzeszewski, trener kadry, do niedawna jeszcze reprezentacyjny kolega Wanga.
O sportowych zaletach Wandżiego (tak nazwano go po przyjeździe do Polski siedem lat temu) Krzeszewski wyraża się z uznaniem. – Ma bardzo szybki atak i nietypowy styl. Jeśli chodzi o serwis i odbiór, nie ma u nas konkurencji. Bardzo poprawił bekhend. Ma jeszcze problemy z kontynuacją ataku, ale myślę, że z tym też się upora. To bardzo inteligentny chłopak. A przy tym otwarty, potrafiący dzielić się swoją wiedzą. Umie podpowiadać, w przyszłości będzie bardzo dobrym trenerem.
[wyimek]W Chinach czuję się gorzej niż w Polsce. Za dużo ludzi, za dużo hałasu i tempo życia nie do wytrzymania [i]Wang Zeng Yi [/i][/wyimek]
Cheung Yuk, trzeci obok Wandżiego i Czecha Martina Olejnika zawodnik Bogorii, zna tylko kilka słów po angielsku, więc można z nim rozmawiać jedynie za pośrednictwem Wanga. – Kiedy otrzymałem propozycję gry w Polsce, wiedziałem, że będę miał tam bratnią duszę – mówi Yuk, który na mecze Bogorii przylatuje z Hongkongu. W ostatnim spotkaniu z francuskim Levallois pokonał Koreańczyka Joo Se Hyuka – 19. w rankingu Światowej Federacji Tenisa Stołowego (ITTF). A w tę niedzielę przyjdzie mu grać z Białorusinem Władimirem Samsonowem, gwiazdą hiszpańskiej Cajagranady.
– Jeszcze nigdy go nie pokonałem, choć byłem bliski szczęścia – wspomina Yuk swoje mecze z Samsonowem.