Korty pod ostrzałem

Ma rację Wojciech Fibak, który komentując spór między rodziną Radwańskich a dyrektorem turnieju Warsaw Cup Stefanem Makarczykiem stwierdził, że zwyczaje ze świata polityki trafiły do świata sportu.

Aktualizacja: 26.05.2009 19:28 Publikacja: 26.05.2009 19:26

[b]Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/fafara/2009/05/26/korty-pod-ostrzalem/]blog.rp.pl/fafara[/link][/b]

Nie chodzi o to, że ktoś się z kimś spiera. W końcu nie wszyscy muszą jeść sobie z dzióbków. Rzecz w tym, że interlokutorzy nawet nie próbują rozwiązać problemu, nie potrafią wyjść sobie naprzeciw. Krzyczą, fukają, rzucają oskarżenia. To im wychodzi dużo lepiej niż merytoryczna rozmowa.

Takie sytuacje w świecie polityki zdarzają się niemal codziennie. Teraz mamy podobną w tenisie, który zwany jest białym sportem albo grą dżentelmenów. Przypomnę: istota sporu dotyczy pieniędzy, które organizatorzy zawodowych turniejów wypłacają gwiazdom, by je zachęcić do startu. Dyrektor Makarczyk złożył Radwańskim konkretną obietnicę (chodziło bodajże o 50 tysięcy dolarów), z której wycofał się, gdy turniej zbiedniał.

W tym momencie sprawa nadawała się jeszcze do negocjacji. Rozdrażnienie Radwańskich jest zrozumiałe, bo nikt nie lubi, gdy nie dostaje tego, co mu obiecali. Zmianę decyzji Makarczyka też da się wytłumaczyć. Miał mniej pieniędzy, niż wcześniej zakładał, więc musiał drastycznie ciąć koszty. Negocjacji jednak nie było. Rozpoczęła się wojna za pośrednictwem mediów: tu wywiad z Makarczykiem, tam rozmowa z Radwańskim, tu ujawnienie treści prywatnej korespondencji, tam złośliwe uwagi Agnieszki.

Walka trwa zresztą nadal, choć od zakończenia imprezy na Legii minęło już kilka dni. Radwańscy ostrzeliwują Makarczyka z Paryża, gdzie trwa turniej wielkoszlemowy, a Makarczyk odpala w ich stronę rakiety z Warszawy. Ostatni nalot w wykonaniu dyrektora miał udowodnić, że nawet wielka gwiazda kobiecego tenisa Maria Szarapowa nie dostała gratyfikacji za start w Warszawie. Tu mam do pana Stefana proste pytanie. Czy przekazanej dwa dni temu mediom pańskiej korespondencji z agentem Rosjanki nie należało wcześniej pokazać Radwańskim?

Odpowiedź nie ma już większego znaczenia, bo sprawy zaszły za daleko. Obie strony okopały się na swoich pozycjach i można przypuszczać, że ostrzał będzie trwał do czasu, aż mediom znudzi się tenisowa wojna. No i do momentu wyczerpania zawartości skrzynki poczty elektronicznej pana Makarczyka.

[b]Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/fafara/2009/05/26/korty-pod-ostrzalem/]blog.rp.pl/fafara[/link][/b]

Nie chodzi o to, że ktoś się z kimś spiera. W końcu nie wszyscy muszą jeść sobie z dzióbków. Rzecz w tym, że interlokutorzy nawet nie próbują rozwiązać problemu, nie potrafią wyjść sobie naprzeciw. Krzyczą, fukają, rzucają oskarżenia. To im wychodzi dużo lepiej niż merytoryczna rozmowa.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?