16,5 tysiąca ludzi, które do ostatniego miejsca wypełniło MGM Grand Garden Arena w Las Vegas, mogło podziwiać kosmiczną szybkość i niesamowity pięściarski kunszt 31-letniego Filipińczyka.
Z uśmiechem na ustach rozprawił się on z 29-letnim Portorykańczykiem Miguelem Angelem Cotto, mistrzem świata organizacji WBO w wadze półśredniej.
[srodtytul]Większy przegrał[/srodtytul]
Walka została przerwana przez sędziego ringowego Kenny’ego Baylessa w ostatnim starciu, ale i tak zwycięstwo Pacquiao nie podlegało dyskusji. Po 11 rundach najlepszy pięściarz bez podziału na kategorie wagowe prowadził zdecydowanie u wszystkich sędziów: 109 – 99, 108 – 99,108 – 100.
Tych, którzy wierzyli w Cotto, było wielu. Podkreślali, że jest większy i silniejszy, że jego ciosy na korpus odbiorą oddech drobniejszemu Pacquiao. Ale trener Filipińczyka Freddie Roach powtarzał: – Manny jest szybszy i bije mocniej niż kiedykolwiek. Wygra w dziewiątej, dziesiątej rundzie, ale jeśli nadarzy się okazja, zrobi to wcześniej – mówił Roach.