Nie można narzekać, ale trochę żalu jest

?Agnieszka Radwańska opowiada "Rz" o porażce z Dominiką Cibulkovą w półfinale Australian Open

Publikacja: 24.01.2014 01:00

Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska podczas konferencji prasowej

Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska podczas konferencji prasowej

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Melbourne

Rz: Chciałaby pani zmian w harmonogramie meczów, by zawsze był dzień odpoczynku?

Agnieszka Radwańska: Pewnie inaczej by dziś było, gdybym zagrała w ćwierćfinale tak krótki mecz jak Cibulkova. Na pewno są statystyki, ile kto spędził godzin na korcie. Ciekawa jestem, jaka była różnica... Oczywiście, że powinien być dzień przerwy. Tym bardziej że od ćwierćfinału grają zwykle ze sobą dziewczyny wysoko rozstawione, nie ma łatwych meczów.

Porażka to porażka, wszystko jedno z kim, dodatkowych punktów za mocną rywalkę nie ma.

Zapewne doszły do pani głosy zachwytu po meczu z Azarenką, nawet Andy Murray powiedział, że chciałby, by pani wygrała...

No niestety, nie wyszło. Ja też oglądałam mecz Murraya z Federerem i podzieliłam jego los.

Chyba mniej boli porażka w tak ważnym meczu z jedną z wielkich rywalek, z którymi zwykle idzie pani gorzej?

Z jednej strony nie ma to znaczenia – porażka to porażka, wszystko jedno z kim, dodatkowych punktów za mocną rywalkę nie ma. Z drugiej strony przegrana z Sereną jest jednak odbierana inaczej przez wszystkich. Ale trzeba to uznać: Dominika ma turniej życia.

Jak pani ocenia swój występ w Melbourne?

Nie można narzekać, ale jak już się jest w półfinale, to zostaje z tyłu głowy, że była szansa na finał.

Łukasz Kubot jest w finale debla. Jakie są wasze relacje?

Znamy się ładnych parę lat, jesteśmy w bardzo dobrej komitywie. Nawet widziałam fragment jego półfinału. Łukasz zasługuje na takie osiągnięcie, gdyż jest profesjonalistą w każdym calu, dzieciom trzeba go pokazywać jako przykład, jak należy trenować, jak układać ten zawód od początku do końca. Oby wygrał. Trzymam kciuki.

Obejrzy pani ten finał?

Niestety, nie. Już uciekam. Miesiąc byłam w Australii, wystarczy, dziękuję.

Pierwsze marzenie po powrocie do domu?

Najpierw parę dni wolnego. Nie kryję, że się przydadzą. Potem wiadomo – trening, to początek sezonu, na więcej ulgi nie można sobie pozwolić.

Co z zajęciami ?na uczelni?

Teraz nie mam głowy do sesji, zdaję egzaminy, kiedy mogę i jestem przygotowana.

Czy ten nowy australijski początek sezonu – Puchar Hopmana i turniej w Sydney – sprawdził się jako forma przygotowań do Wielkiego Szlema?

Do końca nie wiadomo, trudno o proste porównania, ale zagrałam cztery bardzo dobre single w Perth przeciw mocnym zawodniczkom, Sydney wyszło gorzej, ale pięć meczów to w sumie niezła dawka. Co będzie za rok, jeszcze nie wiem.

Korespondencja z Melbourne

Rz: Chciałaby pani zmian w harmonogramie meczów, by zawsze był dzień odpoczynku?

Pozostało 96% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast