Wydarzeniem tej teoretycznie pierwszej wiosennej kolejki był debiut Jerzego Brzęczka w roli trenera Lechii Gdańsk. Były kapitan reprezentacji Polski miał posprzątać bałagan w klubie i sprawić, by Lechia wreszcie zaczęła grać na miarę oczekiwań kibiców oraz właścicieli. Na początku zaledwie zremisował 1:1 z Jagiellonią Białystok po szybkim, ale chaotycznym meczu. W dodatku sędzia zabrał gościom prawidłowo strzeloną bramkę.
Do Lechii przed sezonem, a także już w jego trakcie, przyszło 22 nowych piłkarzy. Wielu z nich zostało tylko wypożyczonych do końca rozgrywek, głównie z niemieckich klubów. Piłkarze się pojawiali, z miejsca wchodzili do składu, po czym niektórzy z nich nigdy już nie wracali na nasze boiska. Kabaretowo było także na ławce – najpierw pracę stracił Portugalczyk Machado, następnie szefowie Lechii rozmawiali z wieloma kandydatami na trenera, ponoć dogadali się już nawet z Tomaszem Hajtą, ale drużynę wciąż prowadził szkoleniowiec tymczasowy – Tomasz Unton. Gdy już wydano oświadczenie, że Unton jest bezpieczny przynajmniej do końca roku, został zwolniony, a jego miejsce zajął Brzęczek – trener z doskonałą opinią, ale bez doświadczenia na poziomie ekstraklasy.
Czołówka tabeli grała dla Legii. Punkty straciła nie tylko Jagiellonia, ale także Śląsk, który przegrał 0:1 w Chorzowie z Ruchem (druga wygrana z rzędu Waldemara Fornalika). Wszyscy, którzy wietrzyli niespodziankę w Bełchatowie – w pierwszej kolejce tego sezonu GKS wygrał z Legią, i to w Warszawie – musieli obejść się smakiem. Legia nie miała najmniejszych problemów z pokonaniem drużyny Kamila Kieresia 3:0 i wciąż nie tylko prowadzi w lidze, ale nawet powiększa przewagę nad rywalami. Po tej kolejce ma już cztery punkty więcej niż Wisła i Śląsk.
Warszawianie w czwartek zagrają w Belgii z Lokeren w Lidze Europejskiej, w której mimo zapewnionego awansu do fazy pucharowej wciąż walczą o pierwsze miejsce w grupie. Trener Henning Berg wystawił więc nieco kombinowaną jedenastkę. Helio Pinto – który, już wiadomo, po sezonie odejdzie z Legii – w końcu zagrał w środku pola, a nie jak ostatnio na lewej obronie.