Nie dość, że jak na czasówkę trasa była długa, to w okolicach Treviso padał deszcz i wiał silny – o zmiennych kierunkach - wiatr. Wynik jednak zależał od tego, kto ile ma sił w nogach, jak dobrze jeździ technicznie. Nie miał już znaczenia fakt, czy ktoś uczestniczył w kraksie.
W piątek Contador znalazł się w grupie kolarzy, którzy upadli nieco ponad trzy kilometrów przed metą. Stracił przez to pozycję lidera, choć oo prowadzącego Włocha Fabio Aru dzieło go niewiele, zaledwie 19 sekund.
W sobotę na trasie z Treviso do Valdobbiadene mecz na szczycie między Hiszpanem i Włochem szybko został rozstrzygnięty. Już na pierwszym płaskim odcinku Aru tracił kilkanaście sekund, by ostatecznie przyjechać blisko trzy minuty za rywalem z grupy Tinkoff-Saxo. Contador był najlepszy z najlepszych w tym wyścigu, choć na etapie zajął trzecie miejsce. Wyprzedzili go Kiryienka i Hiszpan Luis Sanchez. Obaj nie liczą się w klasyfikacji generalnej.
Do końca wyścigu pozostało siedem etapów, z czego cztery w wysokich górach, najpierw w Dolomitach potem w Alpach. Tylko jakieś nieszczęście, których w tym roku w Giro nie brakuje, może spowodować utratę różowej koszulki lidera przez Contadora.
Transmisja wyścigu w Eurosporcie