Giro d’Italia. Pogrążeni w chaosie

Tegoroczne Giro d’Italia pokazało, że czas weteranów wcale się nie skończył, a na wyniki największych imprez sportowych wciąż duży wpływ ma koronawirus.

Publikacja: 30.05.2023 03:00

Primoż Roglić po spektakularnej jeździe na czas wygrał wyścig Giro d’Italia

Primoż Roglić po spektakularnej jeździe na czas wygrał wyścig Giro d’Italia

Foto: AFP

106. edycję wyścigu wygrał Primoż Roglić. Słoweniec był jednym z kandydatów do zwycięstwa, ale sposób, w jaki wywalczył różową koszulkę, świadczy przede wszystkim o tym, że kolarstwo niezmiennie rodzi niepowtarzalne, sportowe historie.

Okrutne i piękne

Liderem aż do przedostatniego dnia, po najtrudniejszych górskich etapach, był Geraint Thomas. Walijczyk z Ineos Grenadiers miał 26 sekund przewagi nad Rogliciem. Wyglądało bezpiecznie.

Wydawało się przecież, że on i jego drużyna wszystko metodycznie zaplanowali, a etap jazdy indywidualnej na czas będzie tylko formalnością, która potwierdzi prowadzenie doświadczonego kolarza w klasyfikacji generalnej.

Thomas jest niezłym specjalistą od czasówek. Pokazał to nieraz, również w Giro, kiedy był drugi na dziewiątym etapie. Teraz przeżył jednak kryzys i mimo że Roglić w drodze na Monte Lussari miał defekt roweru, to Walijczyk stracił koszulkę lidera i – ostatecznie – zwycięstwo w wyścigu.

Czytaj więcej

Giro d’Italia. Peleton w strzępach, koronawirus znów straszy

– Jeżeli usłyszałbym w lutym i marcu, że będę drugi w Giro, musiałbym się uszczypnąć, ale teraz, kiedy przegrałem walkę o pierwsze miejsce, jestem zdewastowany – mówił.

Thomas w mediach społecznościowych zamieścił czarno-białe zdjęcie, gdzie siedzi załamany na szczycie schodów, przeżywając samotnie porażkę. Kolarstwo pisze okrutne, ale i piękne scenariusze. Zwycięstwo bowiem odniósł zawodnik, który w podobnych okolicznościach przegrał trzy lata temu walkę o triumf w Tour de France i przeżywał swój sportowy dramat tak samo, jak kilka dni temu Thomas. Wtedy na Planche des Belles Filles w Wogezach wygraną Rogliciowi odebrał rodak Tadej Pogacar.

Silni 30-letni

Słoweniec dodał do osobistej kolekcji czwarte zwycięstwo w wielkim tourze. Wcześniej trzykrotnie (2019–2021)wygrywał hiszpańską Vueltę. Jest jednym ze współczesnych herosów peletonu, dla którego triumfy w najbardziej prestiżowych wyścigach stały się codziennością. Na trzy tegoroczne starty w trzech wieloetapówkach trzy razy był pierwszy – wcześniej w Tirreno-Adriatico i Wyścigu Dookoła Katalonii.

33-letni Roglić przeczy tezie, że w kolarstwie przyszedł czas na młodych. Wciąż całkiem nieźle w peletonie radzą sobie bowiem weterani – w klasyfikacji generalnej niezwykle wymagającego Giro zajęli cztery z pięciu czołowych miejsc. Pierwszy był Roglić, drugi Thomas (37 lat), czwarty Włoch Damiano Caruso (35 lat), a piąty Francuz Thibaut Pinot (33 lata). Trzecią lokatę zajął 24-letni Portugalczyk Joao Almeida.

Zakończenie z niespodziewanym zwrotem akcji wynagrodziło kibicom nieco mdły przebieg tegorocznego Giro. Tylko cztery etapy – w tym trzy czasówki – zakończyły się zwycięstwem kolarza z pierwszej trójki klasyfikacji generalnej. Rywalizacja przebiegała pod znakiem rozgrywek taktycznych największych drużyn, które starały się kontrolować przebieg wydarzeń.

Pewien wpływ na tę zachowawczość miała pogoda – dwie trzecie etapów odbyło się w deszczu. Pogoda sprawiła, że 13. etap organizatorzy skrócili z 199 do 75 kilometrów.

– Tegoroczne Giro było jednym wielkim chaosem – powiedział Adam Hansen, prezes Stowarzyszenia Zawodowych Kolarzy. Australijczyk ze względów bezpieczeństwa domagał się także skrócenia innych etapów.

Czytaj więcej

Słynny brytyjski kolarz kończy karierę

Upadki, choroby oraz pogoda sprawiły, że z wyścigu wycofało się 51 kolarzy – najwięcej od 2010 roku. Deszcz i zimno nie miały jednak tak dużego wpływu na ostateczny wynik Giro, jak koronawirus.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w maju ogłosiła koniec pandemii, a jednak Covid-19 spustoszył szeregi kilku grup biorących udział w włoskim wyścigu. Jeszcze przed startem kilku kolegów stracił Roglić. Kolejna sanitarna selekcja nastąpiła już w trakcie rywalizacji. Koronawirus wykluczył ze startu kilku znanych kolarzy, przede wszystkim Remco Evenepoela.

Nie chcieli ryzyka

23-letni Belg przyjechał do Włoch po zwycięstwo, na przygotowania poświęcił kilka miesięcy, po pierwszym tygodniu był liderem, ale wtedy test wykazał obecność w jego organizmie koronawirusa.

Mistrz świata nie zdradzał objawów – może poza przytkanym nosem – i nie musiał przechodzić kontroli, bo nie wymagał tego protokół sanitarny wyścigu. Badania przeprowadziła sama grupa Soudal-Quick Step. Takie procedury, w trosce o zdrowie swoich zawodników, wprowadziły niemal wszystkie zespoły.

Evenepoel mógł startować dalej, ale ryzykował zdrowie. „Nie mamy dość informacji na temat tego, czy Covid-19 nie wyrządza większych szkód, szczególnie w układzie krążenia. Nie mogliśmy ryzykować” – ogłosiła jego drużyna.

Nie wiadomo na razie, czy ta sytuacja przyniesie nowy protokół i obowiązkowe testy podczas Tour de France bądź innych ważnych wydarzeń sportowych. Wykluczyć tego jednak nie można, co byłoby smutnym dziedzictwem tegorocznego wyścigu.

kolarstwo
Marek Leśniewski, nowy prezes PZKol: Jestem zaprawiony w boju
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Inne sporty
Wybory w Polskim Związku Kolarskim. Kto wygrał i czy prezes jest prezesem?
Kolarstwo
Czesław Lang: Stanowisko prezesa PZKol nie jest mi do niczego potrzebne
Inne sporty
Polski Związek Kolarski. Jest źle, ale kandydatów na prezesa nie brakuje
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Inne sporty
Pierwsza Polka w historii zdobyła koronę Himalajów i Karakorum