Połowa szalonego planu, aby wygrać w jednym sezonie i Giro i Tour de France, jest coraz bliżej realizacji. 25-letni Pogacar od pierwszego dnia włoskiego wyścigu robi to, co chce. Jedzie tak jakby odbywał niedzielną przejażdżkę z amatorami. Wygrał już cztery etapy, w klasyfikacji generalnej osiągnął 6 minut 41 sekund przewagi nad drugim Brytyjczykiem Geraintem Thomasem.
Do zakończenia Giro pozostało jeszcze sześć etapów, w tym trzy górskie. Finisz w Rzymie - 26 maja. Pogacar do tej pory nie okazał odrobiny słabości, ma do pomocy świetną grupę, bardzo się pilnuje. Poza nieprzewidywalnym zdarzeniem losowym, nagłą kontuzją jego zwycięstwo wydaje się niezagrożone. – W tym roku mamy dwa wyścigi w jednym – powiedział francuski kolarz Roman Bardet, sugerując, że ten najważniejszy już został rozstrzygnięty.