Sędzia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej: Zdalnego oceniania skoków nie będzie

Zmiany sprzętowe to miecz obosieczny, bo pozwalają dalej odlecieć, ale utrudniają lądowanie i odjazd – mówi „Rz” sędzia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Jarosław Poloczek.

Publikacja: 27.11.2023 03:00

Jarosław Poloczek

Jarosław Poloczek

Foto: materiały prasowe

Jakie nowości czekają nas tej zimy?

Zmieniono kwestię pomiaru zawodników. Poprzednią procedurę zastąpiono skanerem przypominającym foto-budkę 360 stopni, wyposażoną w pięć kamer skanujących wymiary zawodnika. To sposób nowy i ciągle jest udoskonalany.

Czytaj więcej

Trener Thurnbichler ma ból głowy

Czy jest szansa, że tej zimy zobaczymy więcej dwudziestek za skok? Sędziowie ostatnio przyznają je rzadko…

Trudno wróżyć, bo na notę składa się wiele czynników rozłożonych na trzy fazy skoku. My, sędziowie, oceniamy go od momentu wybicia się z progu do przekroczenia linii upadków. Kibice często dziwią się ocenie, jednocześnie bagatelizując sam początek lub koniec próby, tymczasem zawodnik tylko w odjeździe może stracić aż 7 punktów. Zmiany sprzętowe to miecz dwusieczny: pomagają dalej odlecieć, ale utrudniają lądowanie czy odjazd, stąd więcej błędów w tych fazach.

Jak wygląda wasza praca podczas zawodów, gdy jest gęsta mgła?

Tak samo jak wtedy, gdy jej nie ma. Trzeba pamiętać, że na wieży – oprócz sędziów – są także kierownik zawodów oraz delegat techniczny. Jeśli oni mogą widzieć zawodnika na całej długości skoku, wtedy jest włączane zielone światło. To kwestia bezpieczeństwa. Dlatego mimo że w transmisji niekiedy wydaje się, że nie ma widoczności, to w rzeczywistości jest wystarczająca. Zdarza się, że trudniejsze warunki mogą utrudnić któremuś z sędziów pracę, i jest to nie tylko mgła, ale też usytuowanie wieży lub elementy konstrukcyjne skoczni. Właśnie z uwagi na takie sytuacje dwie skrajne noty odpadają.

Czytaj więcej

PŚ w Ruce. Stefan Kraft pięknie latał, inni skakali

Jak często arbitrzy mogą obejrzeć oceniany skok?

Skok możemy obejrzeć tylko w czasie rzeczywistym. Mamy też możliwość zerknięcia na monitor udostępniony do kabin od obsługi pomiaru długości. Jest tam podgląd wyłącznie na moment lądowania, bo jest dla pomiaru długości kluczowy. Rzadko jednak się z tego korzysta, gdyż obraz często jest pokazany z innej perspektywy i zamiast pomagać, wprowadza wątpliwości. Nie ma też na to czasu, bo po skoku mamy 5 sekund na wprowadzenie i wysłanie noty.

Czy zdalne orzekanie to przyszłość skoków?

Ocena „online” na dziś jest niemożliwa z wielu powodów. To chociażby opóźnienia w transmisji czy brak wpływu na to, co pokazuje kamerzysta.

Trwa w skokach narciarskich wyścig zbrojeń, technologia poszła do przodu. Czy nie byłoby jednak lepiej, gdyby wszyscy startowali na tym samym sprzęcie i w takich samych kombinezonach?

Czytaj więcej

Puchar Świata w skokach narciarskich. Paweł Wąsek: Nie chcę się już męczyć

Moim zdaniem to też element pewnej pracy i sprytu. Kto lepiej podejdzie do tematu, ma przewagę - w granicach zasad. Jedynie kwestia kombinezonu pozostaje dla mnie niezrozumiała. Wystarczyłoby, aby był obcisły, niczym guma do narciarstwa zjazdowego, żeby wyeliminować oszustwa. Taki zabieg miałby jednak konsekwencje w postaci zwiększenia prędkości w locie i – co za tym idzie – większych sił oddziałujących na zawodników podczas lądowania. Drugim rozwiązaniem mogłoby być po prostu danie wolnej ręki w sprawie rozmiaru. Nie jest tajemnicą, że za mały kombinezon nie pomaga, a zbyt duży wręcz hamuje zawodnika. Dziś kwestie pomiarów budzą kontrowersje, bo jest w nich dodatkowy czynnik ludzki w postaci kontrolera, który może czegoś nie zauważyć lub zostać oszukany.

Czy ma pan wrażenie, że skoczkowie często skracają skoki w obawie przed kiepskim lądowaniem? Być może to odległość powinna być bardziej promowana…

Nie, bo każdy trener może obniżyć zawodnikowi długość rozbiegu na życzenie. Jeśli skorzysta z tego prawa i zawodnik uzyska 95 procent HS, to zostają mu doliczone punkty za skrócony rozbieg. Widzimy to u czołowych zawodników dość często.

Czytaj więcej

Koniec tęsknoty. Wraca Puchar Świata w skokach narciarskich

Rośnie ostatnio liczba kontuzji. Co takiego skoczkowie robią źle?

To efekt śrubowania możliwości poprzez sprecyzowany, indywidualny trening. Zawodnicy, mimo niskiej wagi, są silni i dynamiczni. Może to powodować przeciążenia oraz mikrourazy. To jednak nie jest wyłącznie problem skoków. Drugim powodem jest sprzęt. Pomaga skakać dalej, ale utrudnia lądowanie. Taka jest już cena sportu na najwyższym poziomie.

Oglądając zawody pań, widać przepaść pod względem stylu w locie w porównaniu z panami. Dlaczego?

Pań jest mniej. To też dużo młodsza dyscyplina. Nie jest też tak, że przepaść widać u wszystkich. Czołowa dziesiątka stylowo nie odbiega diametralnie od mężczyzn. Różnice są, ale panie się poprawiają. Budowa ciała oraz inna fizjologia na pewno mają wpływ na ich trening. Nie ma jednak co porównywać rywalizacji męskiej do damskiej. To dwa różne światy i różne drogi do celu.

Jakie nowości czekają nas tej zimy?

Zmieniono kwestię pomiaru zawodników. Poprzednią procedurę zastąpiono skanerem przypominającym foto-budkę 360 stopni, wyposażoną w pięć kamer skanujących wymiary zawodnika. To sposób nowy i ciągle jest udoskonalany.

Pozostało 96% artykułu
Skoki narciarskie
Puchar Świata. Adam Małysz się martwi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Skoki narciarskie
Puchar Świata. Średnie skoki i małe kroki polskich skoczków. Czy uratują trenera?
Skoki narciarskie
Śniegu w Wiśle nie zabraknie
Skoki narciarskie
Puchar Świata w Ruce. Skoczkowie w suszarce bębnowej
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Skoki narciarskie
Puchar Świata w Ruce. U Polaków nie widać poprawy