Nawet alpejczycy, na czele z Mikaelą Shiffrin apelują, żeby nie lekceważyć globalnego ocieplenia. Protestujący swoje pięć minut mieli ostatnio podczas slalomu w austriackim Gurgl, gdzie jeden z nich rozsypał przy mecie pomarańczowy proszek, wymuszając na organizatorach przerwę.
Poprzednia edycja Pucharu Świata w skokach narciarskich - z uwagi na piłkarski mundial - rozpoczęła się wyjątkowo wcześnie, bo już w pierwszy weekend listopada. Otwierające sezon zawody rozegrano wówczas w Wiśle, choć w Beskidach próżno było szukać śniegu. Inauguracja cyklu odbyła się więc w formacie hybrydowym, czyli na lodowych torach oraz igelitowym zeskoku.
Czytaj więcej
– Czuję głód skoków i nawet kiedy bywam zmęczony, to idę spać z myślą, że kolejnego dnia będę robił to, co kocham, i chciałbym tak do końca życia – mówi przed nowym sezonem zimowym Kamil Stoch, trzykrotny mistrz olimpijski.
Puchar Świata w skokach narciarskich. Na czym polegają zawody hybrydowe
- Wydawać by się mogło, że to słuszne rozwiązanie, ale skoki są sportem zimowym, więc dopóki mamy możliwości, aby robić zawody normalnie, to musimy tak dobierać lokalizacje i terminy, aby przeprowadzać je w pełnej formie zimowej. To dodaje uroku i atmosfery. Hybrydowe zawody są pomostem oraz ratunkiem. Może lepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie skoków na lato. Zima mogłaby być okresem przygotowawczym, a igelit miejscem imprez docelowych - zastanawia się były trener kobiecej reprezentacji Polski Sławomir Hankus.