Polki rozpoczęły tegoroczne mecze o stawkę od zwycięstw nad Włoszkami 3:0 (28:26, 25:23, 25:21) i Francuzkami także 3:0 (25:20, 25:16, 25:17). Imponujący był zwłaszcza ten pierwszy wynik, bo mowa nie tylko o brązowych medalistkach mistrzostw świata (2022), ale także drużynie, która podczas Ligi Narodów walczy o kwalifikację olimpijską. Nasze siatkarki jedynie wygrać mogły, a rywalki — musiały.
Podopieczne Stefano Lavariniego zwyciężyły, choć mecz przed telewizorem oglądała rozgrywająca Joanna Wołosz, która dołączy do koleżanek dopiero podczas drugiego turnieju Ligi Narodów. Koleżankom nie pomogła także Olivia Różański. Przyjmującą „problemy zdrowotne” - taką informację przekazał Polski Związek Piłki Siatkowej (PZPS) - wykluczyły z gry tuż przed spotkaniem z Włoszkami. Kadrowiczki, świętując zwycięstwo, miały ze sobą zdjęcie koleżanki.
Czytaj więcej
Nikola Grbić ma raczej gotową reprezentację, ale pierwszy raz musi odbudowywać zawodników poobijanych po sezonie – mówi „Rz” Piotr Gruszka, były siatkarz, wicemistrz świata i mistrz Europy.
Dwa dni później, przeciwko debiutującym w Lidze Narodów Francuzom, Lavarini mógł przetasować skład, ale znów — wyłączywszy kontuzjowane, wśród których są także Martyna Czyrniańska oraz Maria Stenzel — postawił na najmocniejsze zestawienie, a dopiero w drugim i trzecim secie zaczął dopuszczać na parkiet zmienniczki. To nie przeszkodziło w pewnym, wysokim zwycięstwie.