Początek sezonu reprezentacyjnego był w wykonaniu Polek fantastyczny. W Lidze Narodów ogrywały faworytki, a jeśli przydarzyła im się niespodziewana porażka, to zaraz na drugi dzień potrafiły się otrząsnąć i zatrzeć złe wrażenie. Nic dziwnego, że awansowały do turnieju finałowego Ligi Narodów w Arlington i zajęły tam trzecie miejsce.
Wynik wywołał u kibiców euforię, bo dawno nie oglądali tak dobrze grającej reprezentacji Polski. Wreszcie więcej niż o kłótniach w szatni mówiło się o postawie drużyny na boisku.
– Z moich informacji i obserwacji wynika, że nie ma już tego, co było kiedyś. Teraz dziewczyny są skoncentrowane na wyniku, treningu, dążeniu do wspólnego celu. Wielka w tym zasługa trenera Stefano Lavariniego, który tchnął w reprezentację nadzieję, że może wygrywać z najlepszymi. Zespół musi uwierzyć w wizję trenera i wiedzieć, że trener wierzy w zespół – mówi „Rz” była reprezentantka Polski Aleksandra Jagieło, obecnie prezes BKS BOSTIK Bielsko-Biała.
Czytaj więcej
Reprezentacja Polski przegrała z Tajlandią 2:3 w czwartym meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, który trwa w Łodzi. Ten wynik znacząco zmniejsza szanse naszej drużyny na zajęcie miejsca dającego awans.
Ta wiara i zaufanie przyda się w końcówce turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, który właśnie odbywa się w łódzkiej Atlas Arenie. Początek lata był piękny i ważny w kontekście budowania drużyny, ale obecnie Polska rozgrywa najważniejsze mecze w tym sezonie. Bilety na przyszłoroczne igrzyska w Paryżu wywalczą teraz dwie najlepsze drużyny, a po niespodziewanej porażce z Tajlandią reprezentacja Polski nie ma już miejsca na błędy, a przecież najtrudniejsi przeciwnicy dopiero czekają. Teoretycznie wszystko było zaplanowane zgodnie ze sztuką i tak, żeby gospodarz turnieju był zadowolony z układu spotkań.