Vital Heynen: Gaduła z wielką wyobraźnią

Trener reprezentacji Polski siatkarzy ma wiele twarzy – sportowego mentora, taktycznego twardziela, meczowego awanturnika, ciepłego męża i ojca – wszyscy potwierdzają: żadna nie jest nudna.

Aktualizacja: 01.10.2018 14:37 Publikacja: 01.10.2018 14:27

Vital Heynen: Gaduła z wielką wyobraźnią

Foto: AFP

Heynen pochodzi z belgijskiego miasteczka Maaseik, przy granicy z Holandią, w którym klub siatkarski powstał w 1960 roku. Młody Vital Heynen, rocznik 1969, też tam grał i to długo (skończył karierę w 2005 roku), był dobrym rozgrywającym(m. in. najlepszym w Lidze Mistrzów 2004), gdy klub rozpoczynał drogę do kilkunastu tytułów mistrza Belgii. Zagrał także ponad 150 spotkań w reprezentacji kraju.

Czytaj także:

Polska mistrzem świata. Heynen i cud w Turynie

Karierę trenerską także zaczął w mieście rodzinnym, przejmując w 2006 roku od trenera Andersa Kristianssona drużynę Noliko Maaseik. Na krajowym podwórku wygrywał z nią dużo, cztery razy ligę, pięć raz zdobył Puchar Belgii, cztery razy Superpuchar. Dostał dwa tytuły belgijskiego Trenera Roku.

Heynen pokazał się także Europie, gdy w 2010 roku jego klub z okazji 50-lecia zorganizował finał rozgrywek o Puchar CEV (Noliko zajęło trzecie miejsce). W 2012 roku zastąpił Raula Lozano na stanowisku trenera reprezentacji Niemiec i mniej więcej wtedy zaczęła się tworzyć jego sława fachowca od specyficznej roboty: wyciągania w górę drużyn, które mają kłopoty.

Niemcom dał szybko piąte miejsce w mistrzostwach Europy (2013), rok później w polskich mistrzostwach świata (2014) zdobył sensacyjny brąz. Apetyty były duże, przygasły, gdy drużyna Heynena nie zakwalifikowała się na igrzyska w Rio de Janeiro.

Zawsze był pracowity – w siatkówce trener reprezentacji często łączy tę pracę ze szkoleniem klubowym. Vital Heynen potrafił jeszcze w Belgii być także trenerem niezłej pary kobiecej w siatkówce plażowej oraz zostać dyrektorem technicznym klubu filialnego drużyny z Maaseik.

Gdy prowadził reprezentację Niemiec, podpisał także kontrakty z Ziaatem Bankasi Ankara, potem po raz pierwszy odwiedził na dwa sezony Polskę (wyciągnął z kłopotów Transfer Bydgoszcz, najpierw na 9., potem na 5. miejsce w lidze) i na jeden sezon Francję (Tours VB).

Reprezentację Belgii wziął pod opiekę w 2017 roku, gdy trenował z powodzeniem niemiecki VfB Friedrichshafen. Z rodakami dotarł do 4. miejsca mistrzostw Europy (2017) i dał awans na ostatnie mistrzostwa świata.

Od zawsze potwierdza, że siatkówka pochłonęła jego życie niemal bez reszty, z małym wyjątkiem na czas dla rodziny, żony i trójki córek. Bardzo lubi też czytać – i to w kilku językach.

Ma dla dziennikarzy sporo zaskakujących przemyśleń, właściwie w każdej rozmowie potrafi błysnąć zgrabnym bon-motem, lub nieoczekiwaną pointą. Próbka, jedna z wielu: - W sporcie nie chodzi o realizm, ale o wiarę. Jeśli wierzysz, że coś jest możliwie, to jest to możliwe bardziej.

Ma dla siatkarzy mnóstwo nieortodoksyjnych pomysłów treningowych, od odbijania piłek krzesłami po fundowanie czekoladek za udane ćwiczenia. Zaskakuje ekspertów siatkarskich wyborami taktycznymi i strategią przygotowań.

Trenerem reprezentacji Polski został 7 lutego 2018 roku. Wygrał konkurs m. in. z Piotrem Gruszką i Andrzejem Kowalem. Na spotkanie z działaczami PZPS przyniósł 60-stronicowy program działania z kadrą oraz zawiniętą w złotko czekoladkę w kształcie medalu z napisem: Tokio 2020. Kontrakt obowiązuje do ostatniego dnia igrzysk w stolicy Japonii.

Siatkówka
Kryspin Baran, prezes Aluronu Warty Zawiercie: Brak kontrowersji to miód na serce sponsora
Siatkówka
Nic dwa razy się nie zdarza. Zawiercie przegrało w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów
Siatkówka
Bartosz Kwolek dla „Rzeczpospolitej”: Zasłużyliśmy na przydomek „Jurajskich Rycerzy”
Siatkówka
Liga Mistrzów siatkarzy. Aluron Warta Zawiercie wygrał polski półfinał i powalczy o trofeum
Siatkówka
Święto siatkówki w Łodzi. Dwie polskie drużyny powalczą o zwycięstwo w Lidze Mistrzów
Siatkówka
Siatkarze Bogdanki mistrzami Polski. Jak w Lublinie zbudowano potęgę?
Siatkówka
Rusza gra o mistrzostwo Polski siatkarzy. Przyjaciele na wagę złota