Wisła Płock, by dostać się do Final Four, musi pokonać najpierw Paris Saint-Germain, a potem – w razie awansu – jeszcze Barcelonę, czyli jedne z najlepszych i najbogatszych klubów na świecie.
– Misja wydaje się niemożliwa do wykonania, ale płocczanie nie mają nic do stracenia. Już pokazali, że należą do 10–12 najlepszych drużyn w Europie – mówi „Rz” Artur Siódmiak, były reprezentant Polski.
Czytaj więcej
Polacy w swoim ostatnim meczu mistrzostw Europy w piłce ręcznej pokonali Wyspy Owcze 32:28, ale wygrali tylko uśmiech. Brak awansu do fazy zasadniczej to porażka, która jest ceną za reset, jaki wprowadził w reprezentacji selekcjoner Marcin Lijewski.
Michał Świrkula: Wisła Płock może sprawić niespodziankę
Do Płocka przyjadą gwiazdy piłki ręcznej z fenomenalnym bramkarzem Andreasem Palicką oraz braćmi Luką i Nikolą Karabaticiami na czele. Przyjedzie też Kamil Syprzak, który z Płocka ruszał na europejskie salony.
– To rywale muszą awansować, a Płock może sprawić niespodziankę. Wisła to przede wszystkim twarda obrona, z czego znany jest trener Xavier Sabate. Hiszpan pokazuje, że potrafi wycisnąć z drużyny bardzo dużo i wykorzystać najmocniejsze strony. Odszedł Siergiej Kosorotow i wydawało się, że będzie brakowało rzutu z drugiej linii, a świetnie radzi sobie Tin Lucin. Trzeba jednak pamiętać, że Płock ma swoje braki kadrowe, szczególnie na prawym rozegraniu, gdzie nie ma zawodnika leworęcznego – ocenia dla „Rz” Michał Świrkula, były bramkarz klubów ekstraklasy, reprezentant Polski.