Udział w turnieju wezmą cztery drużyny (Barlinek Industria, Barcelona, Paris Saint-Germain i SC Magdeburg z Piotrem Chrapkowskim w składzie) i jeśli spojrzeć w statystyki oraz zapytać fachowców, to większość odpowie, że największym faworytem są Hiszpanie.
Barcelona w tym sezonie w Lidze Mistrzów jeszcze nie przegrała, a zremisowała tylko raz i pozostaje na europejskiej arenie niepokonana od 25 spotkań. Ostatni raz przegrała w listopadzie 2021 roku, właśnie z kielczanami. Finał z udziałem tych zespołów marzy się polskim kibicom, ale żeby się tam dostać, trzeba pokonać PSG, gdzie gra Kamil Syprzak.
Francuzi przez lata mieli gwiazdorski skład, ale Ligi Mistrzów nie podbili. Ostatnio budżet się lekko skurczył, a z zespołu odeszło kilku ważnych zawodników. Jeden z najlepszych graczy na świecie, Duńczyk Mikkel Hansen, po wielu latach gry w Paryżu wrócił do Danii, a do Kielc trafili Remili i Kounkoud.
Nie są kopciuszkiem
– Kadrowo to porównywalne zespoły. Jestem przekonany, że Dujszebajew coś wymyśli od strony taktycznej. Chciałbym zobaczyć mecz, w którym padnie dużo bramek, ale nie zabraknie też dobrej obrony. Nie sądzę, żebyśmy w tym turnieju oglądali spektakularne zwycięstwa. Poziom jest wyrównany. Barcelona wydaje się faworytem, bo gra najrówniej – ocenia w rozmowie z „Rz” były reprezentant Polski Artur Siódmiak.
Jeszcze kilka lat temu mistrz naszego kraju w Final Four byłby postrzegany jako kopciuszek. Niemiecka Bundesliga jest najsilniejsza w Europie, a francuska LNH próbuje jej dorównać. Barcelona jest marką samą w sobie, każdy chciałby tam grać, a warto pamiętać, że w Hiszpanii świetnie się szkoli.