W czwartek reprezentacja Polski męczyła się w wyjazdowym starciu z Włochami i ostatecznie dopiero w końcówce zapewniła sobie zwycięstwo. Na szczęście w niedzielę w Ostrowie Wlkp. zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę: spokojną, zdeterminowaną i pewną swoich umiejętności, chociaż uczciwie trzeba przyznać, że rywale to europejski słabeusz.
Od początku spotkania zawodnicy prowadzeni przez Marcina Lijewskiego pokazali swoją przewagę i od razu postanowili wytoczyć najcięższe armaty. Zaczął od potężnego uderzenia Szymon Sićko, a za chwilę wynik podwyższył Kamil Syprzak. Wprawdzie rywale zdobyli kontaktową bramkę, ale później Polacy zdobyli cztery gole z rzędu, a jeszcze rzut karny obronił Marcel Jastrzębski. Pierwszą połowę Polacy kończyli z wynikiem 16:9 i do szatni schodzili w dobrych humorach.