Reklama
Rozwiń

Nerwus na trybunach

Liga Europy. Jutro w Lyonie o 20.45 finał rozgrywek. Olympique Marsylia zmierzy się z Atletico Madryt.

Publikacja: 15.05.2018 19:26

Snajper Atletico Antoine Griezmann kuszony jest przez Barcelonę, która chce zapłacić za niego ponad

Snajper Atletico Antoine Griezmann kuszony jest przez Barcelonę, która chce zapłacić za niego ponad 100 mln euro

Foto: AFP

Nie tak mieszkańcy Lyonu wyobrażali sobie ten majowy wieczór. W środę o trofeum, owszem, miał się bić Olympique, ale ten z ich miasta, a nie zespół z oddalonej o blisko 300 km Marsylii. Lyon nie doszedł jednak nawet do ćwierćfinału, zatrzymało go CSKA Moskwa.

Marsylia w finale europejskich rozgrywek wystąpi po 14 latach przerwy. W Pucharze UEFA uległa wówczas Valencii, choć w zespole były takie gwiazdy jak Fabien Barthez czy Didier Drogba. Kibice wolą jednak pamiętać rok 1993, zwycięstwo w Monachium nad Milanem prowadzonym przez Fabio Capello i triumf w pierwszej edycji Ligi Mistrzów.

Wstydliwe wspomnienie

Radość nie trwała jednak długo. Gdy wyszło na jaw, że prezes Marsylii, znany francuski biznesmen Bernard Tapie, ustawił mecz ligowy, by piłkarze mogli w spokoju przygotowywać się do starcia z Milanem, jego Olympique wyrzucono z pucharów i zdegradowano do drugiej ligi.

Na kolejny tytuł przyszło czekać do 2010 roku. Kilkanaście miesięcy wcześniej zmarł ówczesny właściciel klubu Robert Louis-Dreyfus, a dziedziczka jego fortuny, żona Margarita (urodzona w roku 1962 w Leningradzie jako Margarita Bogdanowa, Louisa-Dreyfusa spotkała w samolocie z Zurychu do Londynu) nie ukrywała, że futbol nie jest jej największą namiętnością. Przed dwoma laty sprzedała klub Amerykanom.

Frank McCourt, były właściciel baseballowej drużyny Los Angeles Dodgers, kupił Olympique za 45 mln euro i zapowiedział, że w ciągu czterech lat zainwestuje w klub 200 mln.

Marsylia długą podróż do finału w Lyonie zaczęła jeszcze w lipcu ubiegłego roku, pokonując w trzeciej rundzie kwalifikacji belgijskie Oostende. Potem było jeszcze zwycięstwo nad słoweńskim Domżale. W fazie grupowej okazała się gorsza tylko od FC Salzburg, w pucharowej rozprawiła się z Bragą, Athletikiem Bilbao, RB Lipsk, aż w końcu – po wyrównanej rywalizacji i dogrywce – wzięła rewanż na Salzburgu.

Atletico do finału maszerowało inną drogą. Po wielkim rozczarowaniu, jakim było odpadnięcie z Ligi Mistrzów już po fazie grupowej (tylko jedno zwycięstwo w sześciu spotkaniach), ból ma ukoić zdobycie mniej znaczącego trofeum. Wojownicy Diego Simeone podeszli do sprawy poważnie, eliminowali kolejno FC Kopenhaga (5:1 w dwumeczu), Lokomotiw Moskwa (8:1), Sporting (2:1) i wreszcie jednego z faworytów – Arsenal (2:1).

Dla piłkarzy z Madrytu to już piąty finał europejskich pucharów w ostatnich ośmiu latach. W 2010 i 2012 roku wygrywali Ligę Europy (pokonali Fulham i Athletic Bilbao), w 2014 i 2016 roku po zaciętej walce przegrywali w LM z Realem. Po pierwsze z trofeów sięgnęli z Quique Sanchezem Floresem, do następnych prowadził ich Simeone. W środę na trenerskiej ławce jednak go zabraknie.

Głód Marsylii

Argentyńczyk obejrzy mecz z trybun. To kara za zachowanie w półfinałowym spotkaniu w Londynie. Simeone nie mógł się pogodzić z tym, że już po dziesięciu minutach sędzia wyrzucił z boiska chorwackiego obrońcę Sime Vrsaljko. Trener Atletico musiał mocno obrazić arbitra, skoro UEFA zdecydowała się zawiesić go aż na cztery mecze. Nic nie przyniosły odwołania, europejska federacja pozostała nieugięta.

To oznacza, że z uwagami Simeone nie będzie musiał się mierzyć Szymon Marciniak. Polak, przygotowujący się do mundialu, został sędzią technicznym finału, choć wymieniany był wśród kandydatów na głównego. Ostatecznie ta rola przypadła Holendrowi Bjoernowi Kuipersowi.

Marciniak wcale nie musi mieć mniej pracy. Simeone zastąpi jego wierny druh German Burgos. Równie porywczy, o czym przekonał się kiedyś sam Jose Mourinho. Kilka lat temu w przypływie emocji Burgos wykrzyczał do niego: „Nie jestem Vilanova, urwę ci łeb", nawiązując do słynnego incydentu, który zakończył się włożeniem przez Portugalczyka palca w oko nieżyjącego już trenera Barcelony. – Myślimy identycznie, dlatego nie martwi mnie, że nie będę przy zespole – mówi Simeone.

Doświadczenie przemawia za Atletico, ale czy decydujący nie okaże się jednak głód sukcesów? Marsylia od sześciu lat nie zdobyła żadnego trofeum. A stawką jest także awans do Champions League. Olympique przed ostatnią kolejką we Francji zajmuje czwartą pozycję, nie dającą tego przywileju.

– Gdzieś z tyłu głowy jest lęk, że po tak udanym sezonie możemy zostać z niczym. Faworytem są rywale, ale nas stać na sprawienie niespodzianki – przyznaje Florian Thauvin. 25-letni skrzydłowy to najlepszy strzelec Marsylii, w Ligue 1 ustępuje tylko Edinsonowi Cavaniemu z PSG. Królem asyst jest natomiast Dimitri Payet. Ofert z silniejszych klubów tej dwójce raczej nie zabraknie.

Atletico miejsca w fazie grupowej Ligi Mistrzów jest pewne. Kto wie, czy drużynę z Madrytu ważniejszy bój nie czeka jednak po finale w Lyonie. Jeśli wierzyć hiszpańskiej prasie, Antoine Griezmann jest już jedną nogą w Barcelonie. Katalończycy są gotowi zapłacić więcej, niż wynosi klauzula odstępnego w umowie Francuza (100 mln euro). Ale działacze Atletico kuszą swoją gwiazdę bajecznymi zarobkami, oferując mu 20 mln rocznej pensji. Gdyby się nie udało, mają już plan awaryjny: sprowadzenie Sergio Aguero, który w Madrycie grał przez pięć lat. Zapowiada się kolejne gorące lato. ©?

Transmisja o 20.45 w TVP 1, Eurosporcie 1 i Canal+

Piłka nożna
Stefan Szczepłek po zjeździe PZPN: Prezes wygrał, a polski futbol?
Piłka nożna
Jerzy Dudek o nowym selekcjonerze: Stawiam na Jana Urbana
Piłka nożna
Cezary Kulesza nadal prezesem PZPN. Mądry król i źli dworzanie
Piłka nożna
Cezary Kulesza będzie dalej rządził polską piłką, ale traci zaufanych ludzi. Selekcjoner do połowy lipca
Piłka nożna
Cezary Kulesza pozostanie prezesem PZPN. Delegaci wybrali jedynego kandydata