Adam Nawałka chciał dostać odpowiedzi na kilka pytań i towarzyski mecz ze Szwajcarią miał mu w tym pomóc. Ma czego chciał, ale nie wszystkie odpowiedzi są radosne. Nawałka kończy jednak rok 2014 jako trener lidera grupy eliminacyjnej, poniósł tylko jedną porażkę, a reprezentacja znowu jest przez kibiców lubiana, odmieniła swój wizerunek.
Spotkanie ze Szwajcarią pokazało, jak ogromny postęp zrobiła ta drużyna. Selekcjoner debiutował we Wrocławiu niemal równo rok temu – 15 listopada 2013 roku, przegrywając w fatalnym stylu ze Słowacją 0:2. Widać, że Nawałka znalazł rozwiązania na większość gnębiących wówczas kadrę problemów. Ale nie na wszystkie.
Nieudanym pomysłem Nawałki jest próba zrobienia reprezentanta Polski z Thiago Cionka. Brazylijczyk z polskim paszportem na poziomie ekstraklasy grał tylko w Jagiellonii Białystok. Wcześniej i później występował w klubach najwyżej drugoligowych. I to było widać we wtorek we Wrocławiu. Zawodnik Modeny mającej tylko punkt przewagi nad strefą spadkową Serie B był zdecydowanie najgorszy na boisku.
Występ Cionka pokazał tak naprawdę dwie rzeczy – jak wiele daje tej drużynie para stoperów Kamil Glik – Łukasz Szukała i jak pilna jest potrzeba znalezienia odpowiedniego zastępcy. Środkowy obrońca Steauy Bukareszt dostał już w tych eliminacjach dwie żółte kartki i kolejna oznaczać będzie pauzę w następnym meczu. Niestety kontynuowanie eksperymentu z Cionkiem wydaje się stąpaniem po kruchym lodzie. We wtorkowy wieczór polska drużyna miała dużo szczęścia, że po jego błędach padł tylko jeden gol dla rywali.
Problem w tym, że nie bardzo widać kandydata na środek obrony, którego występ nie byłby igraniem z ogniem. Nawałka nie ma przekonania do Jakuba Rzeźniczaka, ale być może powinien się jednak dokładniej przyjrzeć występom stopera Legii. Dowodzi on obroną, która w dziesięciu meczach europejskich pucharów straciła zaledwie trzy bramki.