Jeśli spotkanie o Superpuchar miało być prognostykiem tego, jak oba zespoły wypadną w przyszłym tygodniu w meczach europejskich pucharów, to z całą pewnością z większym spokojem oczekiwać będą na rywali w Poznaniu. Lech był bezdyskusyjnie lepszą drużyną. I to w każdym elemencie.
Po mistrzu Polski widać było przede wszystkim dalsze efekty pracy Macieja Skorży. Jego pomysł na Lecha dopiero teraz zaczyna nabierać pełnych kształtów –w zeszłym sezonie objął zespół w trakcie rozgrywek i wiele czasu na odciskanie swojego piętna na drużynie nie miał. W piątkowy wieczór Lech imponował swobodą i luzem w rozgrywaniu piłki. Widać było, że na zgrupowaniu w Gniewinie mistrz Polski pracował przede wszystkim nad akcjami kombinacyjnymi, rozgrywanymi na małej przestrzeni, nad szybką wymianą piłek przez zawodników. No i nad pressingiem. Długimi momentami meczu, zawodnicy Skorży z dziecinną wręcz łatwością zabierali piłki legionistom, nie pozwalając im rozwinąć akcji ofensywnych.