Lech z pierwszym skalpem

Pierwsze trofeum sezonu 2015/2016 zdobył zeszłoroczny triumfator ekstraklasy – Lech Poznań, który pokonał Legię Warszawa 3:1.

Aktualizacja: 10.07.2015 23:21 Publikacja: 10.07.2015 22:38

Lech z pierwszym skalpem

Foto: ROL

Jeśli spotkanie o Superpuchar miało być prognostykiem tego, jak oba zespoły wypadną w przyszłym tygodniu w meczach europejskich pucharów, to z całą pewnością z większym spokojem oczekiwać będą na rywali w Poznaniu. Lech był bezdyskusyjnie lepszą drużyną. I to w każdym elemencie.

Po mistrzu Polski widać było przede wszystkim dalsze efekty pracy Macieja Skorży. Jego pomysł na Lecha dopiero teraz zaczyna nabierać pełnych kształtów –w zeszłym sezonie objął zespół w trakcie rozgrywek i wiele czasu na odciskanie swojego piętna na drużynie nie miał. W piątkowy wieczór Lech imponował swobodą i luzem w rozgrywaniu piłki. Widać było, że na zgrupowaniu w Gniewinie mistrz Polski pracował przede wszystkim nad akcjami kombinacyjnymi, rozgrywanymi na małej przestrzeni, nad szybką wymianą piłek przez zawodników. No i nad pressingiem. Długimi momentami meczu, zawodnicy Skorży z dziecinną wręcz łatwością zabierali piłki legionistom, nie pozwalając im rozwinąć akcji ofensywnych.

Gole dla Lecha strzelali w tym meczu wyłącznie wychowankowie – pierwszego Tomasz Kędziora, kolejnego po pięknej akcji Barry'ego Douglasa i Karola Linetty, dorzucił jeszcze w pierwszej połowie Marcin Kamiński, a trzy minuty przed końcem spotkania kropkę nad „i" postawił Linetty. A przecież wiadomo, że Lech z Legią na polskim podwórku rywalizują nie tylko o tytuły wśród seniorów, ale także akademie obu klubów są niezwykle ważne dla ich właścicieli. W poprzednim sezonie w finale Centralnej Ligi Juniorów Legia okazała się lepsza od Lecha.

W Lechu jeszcze nie wszystko funkcjonowało tak jak trzeba. Nowy napastnik – pozyskany z Pogoni Szczecin – Marcin Robak nie do końca wiedział, jak ma się ustawiać, jak wbiegać w pole karne, by zostać obsłużonym przez kolegów. A przecież Lech zarówno na obu skrzydłach, jak i na bokach obrony, już w poprzednim sezonie imponował rozmachem. Wtedy mówiło się jednak, że Zaur Sadajew nie jest odpowiednim napastnikiem dla tak grającej drużyny. Że Kolejorzowi potrzebny w ataku piłkarz wysoki, silny, dobrze grający głową i tyłem do bramki. Szczególnie jednak w pierwszej połowie można było odnieść wrażenie, jakby Robak bezmyślnie kopiował styl Czeczeńca.

W drugiej połowie zastąpił go jednak 22-letni Denis Thomalla – urodzony w Niemczech, ale mający polskich rodziców – i niektóre zagrania znamionowały, że może być dużym wzmocnieniem mistrza kraju.

Jeśli po Lechu widać było piętno szkoleniowca, to niestety widać je także było po Legii. Henning Berg powtórzył niemal wszystkie błędy, jakie wytykano mu w minionym sezonie, gdy warszawianie przegrali w samej końcówce walkę o tytuł. Tym razem Superpucharu, jak przed rokiem, Norweg aż tak nie zlekceważył, wystawił silną podstawową jedenastkę, ale jednak tak ją zestawił, że zdobywcy Pucharu Polski brakowało kreatywności.

W środku pola, obok Tomasza Jodłowca, ustawiony został Michał Pazdan – kupiony z Jagiellonii, do Warszawy trafił w glorii najlepszego obrońcy ekstraklasy poprzedniego sezonu. Tym samym w środku pola norweski szkoleniowiec postawił na dwóch na wskroś defensywnych piłkarzy. Jeśli do tego dodamy, że w pierwszej połowie na pozycji ofensywnego pomocnika, za plecami nowego napastnika Legii – Nemanji Nikolica – wystąpił 18-letni Adam Ryczkowski (nominalny napastnik), którego stłamsiła presja i trema, to mamy obraz kreatywności Legii.

Wyciągać daleko idących wniosków po meczu o Superpuchar nie można. Regulamin przewiduje po pięć zmian w każdej z ekip, obaj trenerzy z tej możliwości skorzystali. Lech wlał sporo optymizmu w serca kibiców przed środowym spotkaniem z mistrzem Bośni – FK Sarajewo. Nie można na pewno tego samego powiedzieć o legionistach, którzy w czwartek u siebie podejmą FC Botosani, chociaż oczywiście to wicemistrzowie Polski są faworytem w tym meczu. Rumuni zajęli w lidze dopiero ósme miejsce, ale aż cztery kluby, które skończyły wyżej w tabeli, nie dostały licencji na grę w europejskich pucharach. Odpowiedni rywal, by zapomnieć o piątkowej kompromitacji.

Lech Poznań 3-1 Legia Warszawa

Tomasz Kędziora 10, Marcin Kamiński 35, Karol Linetty 87 - Michał Żyro 90

Lech: Burić – Kędziora (67, Ceesay), Kamiński, Kadar, Douglas – Kownacki (79, Dudka), Linetty, Trałka, Hamalainen (67, Jevtić), Pawłowski (46, Formella) – Robak (46, Thomalla). Legia: Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Lewczuk, Brzyski – Guilherme (64, Żyro), Pazdan (64, Furman), Jodłowec, Ryczkowski (46, Duda), Kucharczyk (73, Masłowski) – Nikolić (82, Saganowski)

żółte kartki: Douglas, Robak, Kádár - Rzeźniczak.

sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). widzów: 40 088.

Jeśli spotkanie o Superpuchar miało być prognostykiem tego, jak oba zespoły wypadną w przyszłym tygodniu w meczach europejskich pucharów, to z całą pewnością z większym spokojem oczekiwać będą na rywali w Poznaniu. Lech był bezdyskusyjnie lepszą drużyną. I to w każdym elemencie.

Po mistrzu Polski widać było przede wszystkim dalsze efekty pracy Macieja Skorży. Jego pomysł na Lecha dopiero teraz zaczyna nabierać pełnych kształtów –w zeszłym sezonie objął zespół w trakcie rozgrywek i wiele czasu na odciskanie swojego piętna na drużynie nie miał. W piątkowy wieczór Lech imponował swobodą i luzem w rozgrywaniu piłki. Widać było, że na zgrupowaniu w Gniewinie mistrz Polski pracował przede wszystkim nad akcjami kombinacyjnymi, rozgrywanymi na małej przestrzeni, nad szybką wymianą piłek przez zawodników. No i nad pressingiem. Długimi momentami meczu, zawodnicy Skorży z dziecinną wręcz łatwością zabierali piłki legionistom, nie pozwalając im rozwinąć akcji ofensywnych.

Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Sukces kobiecej reprezentacji, porażka męskiej. Rok 2024 w polskim futbolu
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay