„Upokorzony jestem... wyłączam telefon i piję" – napisał na Twitterze po piątkowej porażce 1:3 z Lechem w Superpucharze Polski współwłaściciel Legii Bogusław Leśnodorski. Trudno wyobrazić sobie gorszy prezent na 40. urodziny. Gra wicemistrzów Polski na początku sezonu nie napawa optymizmem, a rozwieszone na mieście plakaty reklamujące nowe koszulki na stulecie klubu hasłem „Gotowi do walki" stają się obiektem kpin i żartów.
– Martwi mnie, że mamy problemy ze strzelaniem bramek, ale o naszą formę jestem spokojny. Na pewno nie jest tak zła jak w meczu z Lechem – opowiada w wywiadach Henning Berg, choć kibiców tłumaczenia trenera nie przekonują. Dali temu wyraz, opuszczając trybuny stadionu w Poznaniu po trzecim straconym golu.
Pamiętając jednak słaby start Legii w minionym sezonie (przegrana w Superpucharze z Zawiszą, remis z St. Patrick's w eliminacjach Ligi Mistrzów, porażka z Bełchatowem na inaugurację ekstraklasy), a potem zwycięski dwumecz z Celtikiem Glasgow i udaną jesień w pucharach, nie można wykluczyć, że za kilka tygodni zobaczymy inną drużynę.
W czwartek minorowe nastroje przy Łazienkowskiej może poprawić tylko wygrana w drugiej rundzie kwalifikacji LE z FC Botosani. Legia jest zdecydowanym faworytem, rywale w pierwszej lidze rumuńskiej grają dopiero od dwóch lat, w Europie zadebiutują tylko dlatego, że cztery zespoły, które skończyły na wyższym miejscu w tabeli, nie spełniły wymogów UEFA.
Jagiellonia po rozbiciu wicemistrza Litwy, Kruoi Pokroje (9:0), trafia na czwartą drużynę ligi cypryjskiej – Omonię Nikozja. To prawdziwa międzynarodowa mieszanka: grają tam Gruzin, Urugwajczyk, Brazylijczyk, Nigeryjczyk, Senegalczyk, Iworyjczyk, dwóch Irlandczyków, trzech Portugalczyków, Rumun, Chorwat oraz reprezentant Malty, a także znani z polskiej ekstraklasy: Słoweniec Andraż Kirm (Wisła Kraków, 2009–2012) i Francuz Herold Goulon (Zawisza, 2013–2014). Dobra wiadomość dla Jagiellonii jest taka, że do Białegostoku nie przyjechał już Mickael Pote. Najlepszy strzelec całej ligi odszedł do Turcji.