Polskie kłopoty, norweski spokój

Legia zaczyna walkę o fazę grupową Ligi Europejskiej. Jagiellonia i Śląsk nie chcą kończyć wakacyjnej przygody z pucharami.

Publikacja: 15.07.2015 20:28

Falstart Legii w Poznaniu. Na zdjęciu Tomasz Jodłowiec

Falstart Legii w Poznaniu. Na zdjęciu Tomasz Jodłowiec

Foto: Fotorzepa/Bartosz Jankowski

„Upokorzony jestem... wyłączam telefon i piję" – napisał na Twitterze po piątkowej porażce 1:3 z Lechem w Superpucharze Polski współwłaściciel Legii Bogusław Leśnodorski. Trudno wyobrazić sobie gorszy prezent na 40. urodziny. Gra wicemistrzów Polski na początku sezonu nie napawa optymizmem, a rozwieszone na mieście plakaty reklamujące nowe koszulki na stulecie klubu hasłem „Gotowi do walki" stają się obiektem kpin i żartów.

– Martwi mnie, że mamy problemy ze strzelaniem bramek, ale o naszą formę jestem spokojny. Na pewno nie jest tak zła jak w meczu z Lechem – opowiada w wywiadach Henning Berg, choć kibiców tłumaczenia trenera nie przekonują. Dali temu wyraz, opuszczając trybuny stadionu w Poznaniu po trzecim straconym golu.

Pamiętając jednak słaby start Legii w minionym sezonie (przegrana w Superpucharze z Zawiszą, remis z St. Patrick's w eliminacjach Ligi Mistrzów, porażka z Bełchatowem na inaugurację ekstraklasy), a potem zwycięski dwumecz z Celtikiem Glasgow i udaną jesień w pucharach, nie można wykluczyć, że za kilka tygodni zobaczymy inną drużynę.

W czwartek minorowe nastroje przy Łazienkowskiej może poprawić tylko wygrana w drugiej rundzie kwalifikacji LE z FC Botosani. Legia jest zdecydowanym faworytem, rywale w pierwszej lidze rumuńskiej grają dopiero od dwóch lat, w Europie zadebiutują tylko dlatego, że cztery zespoły, które skończyły na wyższym miejscu w tabeli, nie spełniły wymogów UEFA.

Jagiellonia po rozbiciu wicemistrza Litwy, Kruoi Pokroje (9:0), trafia na czwartą drużynę ligi cypryjskiej – Omonię Nikozja. To prawdziwa międzynarodowa mieszanka: grają tam Gruzin, Urugwajczyk, Brazylijczyk, Nigeryjczyk, Senegalczyk, Iworyjczyk, dwóch Irlandczyków, trzech Portugalczyków, Rumun, Chorwat oraz reprezentant Malty, a także znani z polskiej ekstraklasy: Słoweniec Andraż Kirm (Wisła Kraków, 2009–2012) i Francuz Herold Goulon (Zawisza, 2013–2014). Dobra wiadomość dla Jagiellonii jest taka, że do Białegostoku nie przyjechał już Mickael Pote. Najlepszy strzelec całej ligi odszedł do Turcji.

Najsilniejszy przeciwnik przyleciał do Wrocławia. IFK Goeteborg, 18-krotny mistrz Szwecji, nie jest już wprawdzie tym zespołem, który w latach 80. dwa razy zdobywał Puchar UEFA, a 20 lat temu bił się o Ligę Mistrzów z Legią, ale w klubie próbują odbudować dawną potęgę. Drugie miejsce w ubiegłym roku (w Szwecji gra się systemem wiosna – jesień) odebrano jako porażkę, dlatego trenera Mikaela Stahre zastąpił Joergen Lennartsson i na półmetku obecnego sezonu IFK prowadzi w tabeli. Najgroźniejszym piłkarzem wciąż jest Duńczyk Lasse Vibe, choć już nie tak skuteczny jak w poprzednim roku (z 23 golami został królem strzelców).

Meczu Śląska (20.30) nie pokaże żadna polska telewizja, spotkania Legii (21.00) i Jagiellonii (20.30) transmitować będą TVP 2 i TVP Sport. Rewanże za tydzień.

Piłka nożna
Litwa i Łotwa mogą stracić mistrzostwa Europy z powodu Białorusi. UEFA myśli
Piłka nożna
Wielka gra o finał Ligi Mistrzów. Barcelona nie zlekceważy Interu
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain bliżej spełnienia marzeń o finale
Piłka nożna
Bodo/Glimt. Wyrzut sumienia polskich klubów
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy