Boniek: Na ordery nikt z nas nie czeka

Prezes PZPN Zbigniew Boniek o eliminacjach do Euro, drużynie Adama Nawałki i Robercie Lewandowskim

Publikacja: 15.10.2015 20:35

Prezes PZPN Zbigniew Boniek

Prezes PZPN Zbigniew Boniek

Foto: Fotorzepa/ Piotr Nowak

Rzeczpospolita: Awans do finałów Euro to wykonanie zadania czy wielki sukces?

Zbigniew Boniek: Wykonanie zadania, to oczywiste. Przyświecało nam jednak pewne motto: „Aby dokonać rzeczy wielkich, należy najpierw dokonać rzeczy mniejszych". Po drodze czekało na nas 100 tysięcy pułapek, ale na szczęście na żadną trutkę się nie złapaliśmy. Jest radość, ale nie ma atmosfery wielkiego triumfu. Od poniedziałku normalnie pracujemy. We wtorek byłem już w Białymstoku na meczu młodzieżówki, w środę odbyłem dwa spotkania z Adamem Nawałką i już zaczęliśmy planowanie logistyczne Euro 2016. Po ordery nikt jeszcze nie wystąpił i nikt nie ma takiego zamiaru. Jakbyśmy się jednak dziś czuli, gdybyśmy nie awansowali na Euro albo chociaż do baraży, gdy koniec eliminacji jest tematem numerem jeden w całej piłkarskiej Europie?

Satysfakcja pewnie tym większa, że to pan wybrał Nawałkę?

Oczywiście, że mam satysfakcję. Postawiliśmy na odpowiednich ludzi i to musi cieszyć. Oczywiście Nawałka jest najważniejszą postacią w tym sztabie, ale wymieniliśmy wszystkich. Począwszy od człowieka zajmującego się sprzętem, poprzez masażystów, na ekipie odpowiedzialnej za media skończywszy. Żeby odnieść sukces, trzeba mieć odpowiedniego trenera i dobrych piłkarzy. Zawodników mieliśmy wcześniej, potrzebny był człowiek, który te klocki poukłada, przewidywalny selekcjoner. A ja znałem Adama bardzo dobrze i wiedziałem, co się z nim stanie, gdy wygra trzy mecze...

...chyba co się z nim nie stanie?

Brawo. Wiedziałem, że Adamowi nie strzeli do głowy latanie po Marszałkowskiej z flagą i śpiewem na ustach. Wiedziałem, że nie zmącą mu głowy ani sukcesy, ani porażki. Potrzebowaliśmy trenera z Polski, który mógłby się swobodnie z piłkarzami dogadywać, przekazać im swoją wizję bez pośredników i tłumaczy. Potrzebowaliśmy trenera, który nie będzie brylował w mediach, lecz skupi się na pracy. Kilka razy postawiłem na dobrych szkoleniowców, bo się na tym znam. Gdy poprzednio byłem w związku, decydujący głos należał oczywiście do Michała Listkiewicza, ale brałem udział w wyborze Jerzego Engela na stanowisko selekcjonera. Później w Widzewie wynalazłem Michała Probierza.

Zaczęły się już rozmyślania o Euro?

Nie. Natomiast wiem jedno – ktokolwiek wylosuje Polskę, powie, że jest w grupie śmierci.

Aż tak?

Oczywiście. Mamy kilka gwiazd światowego formatu, z Robertem Lewandowskim na czele. Oczywiście może się wydarzyć wszystko, możemy pojechać na Euro i gładko przegrać trzy mecze. Ale na razie to nas się boją. Czekamy na losowanie, a następnie określimy i podamy do wiadomości publicznej nasze cele.

Jaki był według pana kluczowy moment tych eliminacji? Może pan się nie silić na oryginalność i odpowiedzieć po prostu: „Wygrana z Niemcami".

Widzę to trochę inaczej. Dla mnie kluczowe było zgrupowanie w Gdańsku przed towarzyskim meczem z Litwą, wygranym 2:1. Było trochę zamieszania, przyjazdu odmówił Eugen Polanski. Mam jednak wrażenie, że to właśnie wtedy narodziła się ta drużyna. Adam zadecydował, że będziemy jednak grać dwójką napastników, i pierwszego gola dla kadry strzelił Arek Milik, który później stał się tak ważną postacią dla reprezentacji. Po meczu Robert Lewandowski zaprosił wszystkich kolegów na miasto i zaczęło się dziać coś dobrego.

A kiedy drużyna Nawałki zagrała najlepiej?

W pierwszej połowie meczu z Gruzją w Warszawie. A ta połowa skończyła się bezbramkowym remisem. Na drugim miejscu umieściłbym drugą połowę spotkania z Niemcami...

... którego?

Proszę pana, jeśli chwalę za jakiś mecz, to tylko za wygrany. Z przegranych spotkań można w najlepszym razie wyciągnąć wnioski, ale na pewno nie należą się za nie pochwały. Na trzecim miejscu umieściłbym 36 minut meczu ze Szkocją w Glasgow. To był naprawdę fantastyczny futbol, ale trwał zdecydowanie za krótko. To taka nasza polska przypadłość. Polakom niezbyt często udaje się utrzymać ten sam nastrój przez cały dzień. Tak samo jest w piłce. Niestety, zbyt często gramy zrywami. Ale podobnie było za moich czasów. Jedna połowa świetna, druga znacznie gorsza. Gdybym natomiast miał pochwalić za cały mecz, to wskazałbym na decydujące spotkanie z Irlandią. Wszystko robiliśmy jak trzeba. Na boisko wyszła drużyna z jasnym celem i wiedziała, jak go realizować. Gdy trzeba było strzelić gola, zrobiła to, gdy trzeba było bronić wyniku, robiła to bez konieczności chwytania za siekiery. To nie była obrona Częstochowy, tylko kontrolowanie meczu.

Lewandowski będzie najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki?

To nie jest dobre pytanie. Może obrazić zwolenników Kazia Deyny czy Włodka Lubańskiego. Robert to fantastyczny piłkarz i świetny człowiek. Ma wszystko, czego wymaga się od klasowego napastnika. Jest silny, dobry w powietrzu, potrafi się cofnąć, przytrzymać i rozegrać piłkę. Zna każdy sposób zdobywania bramek. Naprawdę przyznałbym mu Złotą Piłkę. Ale najważniejsze jest to, że Lewandowski powoduje, iż pozostali przy nim grają lepiej. Ja swoją historię napisałem, moje trofea leżą w szafie, Robert, grając tak dobrze jak ostatnio, wcale mi ich nie zabierze, tylko będzie pisał swoją część. Mnie to wyłącznie cieszy.

Kiedyś narzekał pan, że praca PZPN oceniana jest przez pryzmat wyników reprezentacji. Rozumiem, że ten awans to dla pana automatycznie druga kadencja?

W ogóle o tym nie myślę i tak na to nie patrzę. Wciąż nie podjąłem decyzji, czy w ogóle będę kandydował na drugą kadencję. Zdecyduję wiosną przyszłego roku. Całe życie lubiłem ludzi zaskakiwać. Postawa reprezentacji powodowała, że mieliśmy entuzjazm do pracy. Teraz mamy go jeszcze więcej.

12. kolejka ekstraklasy

Piątek: Lechia – Górnik Z. (18.00, Eurosport 2), Śląsk – Korona (20.30, Canal+ Sport). Sobota: Podbeskidzie – Piast (15.30, Canal+ Sport 2), Górnik Ł. – Jagiellonia (18.00, nSport+), Lech – Ruch (18.00, Canal+ Sport). Niedziela: Wisła – Termalica (15.30, Canal+ Sport), Legia – Cracovia (18.00, Canal+). Poniedziałek: Pogoń – Zagłębie (18.00, Eurosport 2)

Rzeczpospolita: Awans do finałów Euro to wykonanie zadania czy wielki sukces?

Zbigniew Boniek: Wykonanie zadania, to oczywiste. Przyświecało nam jednak pewne motto: „Aby dokonać rzeczy wielkich, należy najpierw dokonać rzeczy mniejszych". Po drodze czekało na nas 100 tysięcy pułapek, ale na szczęście na żadną trutkę się nie złapaliśmy. Jest radość, ale nie ma atmosfery wielkiego triumfu. Od poniedziałku normalnie pracujemy. We wtorek byłem już w Białymstoku na meczu młodzieżówki, w środę odbyłem dwa spotkania z Adamem Nawałką i już zaczęliśmy planowanie logistyczne Euro 2016. Po ordery nikt jeszcze nie wystąpił i nikt nie ma takiego zamiaru. Jakbyśmy się jednak dziś czuli, gdybyśmy nie awansowali na Euro albo chociaż do baraży, gdy koniec eliminacji jest tematem numerem jeden w całej piłkarskiej Europie?

Pozostało 86% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Piłka nożna
Liga Narodów. Polacy przed meczem z Portugalią: Najważniejsze jest zwycięstwo
Piłka nożna
Polska - Portugalia. Bartosz Kapustka: Powalczymy o zwycięstwo
Piłka nożna
Co wiemy po roku Michała Probierza w roli selekcjonera? „To nie jest pokolenie jak za Adama Nawałki”
Piłka nożna
Johan Neeskens. Odleciał kolejny wielki Holender
Piłka nożna
Juergen Klopp ma nową pracę. Co będzie robił były trener Liverpoolu?