Liga Konferencji. Dreszczowiec za dreszczowcem! Legia przetrwała, Wisła gra dalej

Legia Warszawa zremisowała z Brondby IF (1:1), a Wisła Kraków po rzutach karnych wyeliminowała Spartak Trnawa (3:1, k. 12:11). Dwie polskie drużyny zagrają w czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy.

Publikacja: 15.08.2024 20:08

Liga Konferencji. Dreszczowiec za dreszczowcem! Legia przetrwała, Wisła gra dalej

Foto: PAP/Leszek Szymański

Legia ma szczęście, że futbol nie zawsze jest sportem wymiernym. Zawodnicy Goncalo Feio w pierwszej połowie meczu wyglądali bowiem na drużynę, która nie wie, na czym polega gra w piłkę. Gospodarze gubili się pod pressingiem, budowanie akcji ograniczali do długich podań w kierunku Pawła Wszołka, a zatrudniony latem Claude Goncalves, który miał budować grę, głównie ją sabotował.

Duńczycy objęli prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym za to, że piłka trafiła Sergio Barcię w dłoń, którą trzymał koszulkę przeciwnika. Goście na gola zasłużyli, bo wcześniej przez wiele minut oblegali bramkę Kacpra Tobiasza. Legia z kolei miała szczęście. Wystarczył faul pod linią boczną w doliczonym czasie gry pierwszej połowy i mocne dośrodkowanie z rzutu wolnego Rubena Vinagre na głowę Radovana Pankova, żeby pierwszy w tym meczu strzał warszawiaków zakończył się golem.

Liga Konferencji. Legia Warszawa wyeliminowała Brondby IF i zagra o fazę grupową

Przerwa drużynie z Łazienkowskiej pomogła. Legia wciąż była bezbarwna w ataku – strzały na bramkę rywali gospodarze oddali jeszcze tylko trzy, w 64., 66. i 93. minucie – lecz lepiej wyglądała obrona. Duńczycy prowadzili grę, szukając drogi w pole karne Tobiasza, ale 21-letniego golkipera do większego wysiłku już nie zmusili.

Feio, który miał być lekiem na problemy stołecznego zespołu, na razie ma dopiero zręby drużyny, której gra nie może się podobać. Warszawiacy – wygrywając 3:2 w Kopenhadze i remisując 1:1 w Warszawie – wykonali jednak plan. Legia, która była w losowaniu rozstawiona, wyeliminowała rywala niżej notowanego, ale występującego w silniejszej lidze, bo duńska Superligaen zajmuje dziś w rankingu UEFA czternaste miejsce, a PKO BP Ekstraklasa jest na kontynencie dziewiętnasta.

Czytaj więcej

Real Madryt zdobył Superpuchar Europy. Kylian Mbappe zaczyna nową erę galaktyczną

Liga Konferencji. Wisła Kraków pokazała charakter, Kamil Broda bohaterem rzutów karnych

Drużyna z Warszawy broniła przewagi z pierwszego meczu, Wisła oraz Śląsk musiały odrabiać straty. Krakowianie tydzień temu przegrali w Trnawie 1:3, ale wynik nie oddawał przebiegu spotkania, bo piłkarze Białej Gwiazdy gole tracili po prostych błędach. Rewanż potwierdził, że trzecia drużyna ligi słowackiej to zespół, który można pokonać. Gospodarze od początku przystąpili do ataku.

Trener Kazimierz Moskal zmieścił w jedenastce dwóch wahadłowych, trzech skrzydłowych oraz dwóch napastników, przeciwstawiając Spartakowi wszystko, co ma dziś najlepszego w ofensywie. Wisła nawiązała z rywalem kontakt po rzucie karnym, który w 42. minucie wykorzystał Angel Rodado, a kwadrans po rozpoczęciu drugiej połowy w dwumeczu był już remis, bo Piotr Starzyński po podaniu Marca Carbo znalazł się sam przed bramkarzem i przytomnie przerzucił nad nim piłkę.

Wiślacy mieli kolejne okazje, ale na 3:0 dopiero w dogrywce trafił głową po rzucie rożnym Alan Uryga. Awans gospodarze mieli na wyciągnięcie ręki, lecz po błędzie obrony wynik dwumeczu w 107. minucie wyrównał Michal Duris. Krakowianie marnowali szanse, więc doszło do rzutów karnych, które przy wyniku 8:8 strzelać musieli nawet bramkarze.

Kamil Broda w 11. serii trafił z Zigę Freliha, ale ten wyszedł przed linię, więc doszło do powtórki, którą golkiper Wisły wykorzystał. Chwilę później znów był remis. Wreszcie, przy 12:11, znów „jedenastkę” zmarnował Bainović, a Broda został bohaterem Krakowa.

Liga Konferencji. Śląsk Wrocław odrobił straty. Dlaczego dostał trzy czerwone kartki?

Charakter pokazał także Śląsk, który na wyjeździe przegrał 0:2, a w rewanżu pierwszy stracił gola, ale odrobił straty – i to w ciągu siedmiu minut. Najpierw Petr Schwarz trafił po zagraniu Mateusza Żukowskiego, kilka chwil później Piotr Samiec-Talar uderzył zza pola karnego w górny róg, a tuż przed przerwą Alex Petkov strzałem głową zamienił na gola dośrodkowanie Schwarza. Gospodarze wyrównali stan rywalizacji i po przerwie to oni wyszli na boisko, płynąc na fali entuzjazmu.

Druga połowa była wyrównana, obie drużyny szukały szans. Wreszcie w 74. minucie sędzia pokazał na jedenasty metr, bo wydawało się, że faulowany był Petkov, ale powtórki pokazały, że Bułgar symulował, za co dostał drugą żółtą kartkę. Śląsk kończył więc mecz w osłabieniu, a w 11. minucie doliczonego czasu gry sędzia podyktował rzut karny. To wcale nie był jednak finał wieczoru.

Matias Nauhel dostał drugą żółtą kartkę za dyskusje, a Rafał Leszczyński „jedenastkę” obronił. Wyszedł jednak przy interwencji przed linię, więc sędzia kazał rzut karny powtórzyć i Willem Geubbels do bramki trafił. Szwajcarzy objęli w dwumeczu prowadzenie, lecz Śląsk nie złożył broni. Arnau Ortiz jeszcze w 22. minucie doliczonego czasu gry upadł w polu karnym po kontakcie w obrońcą, ale sędzia uznał, że symulował i pokazał mu drugą żółtą kartkę. Śląsk odpadł, kończąc mecz w „ósemkę”.

Liga Konferencji. Kiedy i z kim zagrają Legia Warszawa oraz Wisła Kraków

Ekstraklasa w czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji będzie miała więc dwóch przedstawicieli. Legia o awans do fazy grupowej powalczy 22 oraz 29 sierpnia z kosowską Dritą, a Wisła zmierzy się w z Cercle Brugge. Jagiellonia w tym samym czasie zagra o fazę grupową Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam. Jeśli mistrzowie Polski ten dwumecz przegrają, wystąpią w Lidze Konferencji.

Legia ma szczęście, że futbol nie zawsze jest sportem wymiernym. Zawodnicy Goncalo Feio w pierwszej połowie meczu wyglądali bowiem na drużynę, która nie wie, na czym polega gra w piłkę. Gospodarze gubili się pod pressingiem, budowanie akcji ograniczali do długich podań w kierunku Pawła Wszołka, a zatrudniony latem Claude Goncalves, który miał budować grę, głównie ją sabotował.

Duńczycy objęli prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym za to, że piłka trafiła Sergio Barcię w dłoń, którą trzymał koszulkę przeciwnika. Goście na gola zasłużyli, bo wcześniej przez wiele minut oblegali bramkę Kacpra Tobiasza. Legia z kolei miała szczęście. Wystarczył faul pod linią boczną w doliczonym czasie gry pierwszej połowy i mocne dośrodkowanie z rzutu wolnego Rubena Vinagre na głowę Radovana Pankova, żeby pierwszy w tym meczu strzał warszawiaków zakończył się golem.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Liga Mistrzów nie dla Jagiellonii. Wielki klub rywalem o Ligę Europy
Piłka nożna
Real Madryt zdobył Superpuchar Europy. Kylian Mbappe zaczyna nową erę galaktyczną
Piłka nożna
Rekord frekwencji na Superpucharze Europy uwypuklił największy błąd Stadionu Narodowego
Piłka nożna
Harry Kane zagrał dla Anglii po raz setny. Uczcił to dwoma golami
Materiał Promocyjny
Energetycznych wyspiarzy będzie przybywać
Piłka nożna
Liga Mistrzów w TVP. Wiadomo, które mecze zobaczymy w otwartej telewizji