Reklama

Siatkówka. Życie w zamknięciu

Publikacja: 15.03.2020 17:20

W bieżącym sezonie polska kolonia na Półwyspie Apenińskim jest całkiem spora. Agnieszka Kąkolewska, reprezentacyjna środkowa, występuje w klubie z Toskanii, Savino Del Bene Scandicci. Kakolewska nie ukrywa, że życie we Włoszech w związku z szerzeniem się koronowirusa jest coraz trudniejsze. Od poniedziałku obowiązuje rozporządzenia rządu m.in. zakazujące zgromadzeń i mocno ograniczające przemieszczanie się. Do 3 kwietnia zwieszono też wszystkie rozgrywki ligowe.

Ludzie w kombinezonach

– Sytuacja zmieniłasię diametralnie. Problemem są nawet zakupy. Do sklepu wpuszczanajest ograniczona liczba osób. Gdy w środę przejeżdżałam obokdwóch sklepów, kolejki są naprawdę ogromne. Trudno było się donich dostać, a poza tym nie wiem, w ogóle co w nich jeszcze możnakupić – przyznała Kąkolewska, która ma specjalne pozwolenie zklubu na przemieszczanie się po mieście. W innym wypadku w ogólenie dostałaby się na treningi. Z domów można wychodzić jedyniepo zakupy lub do pracy. Bary i restauracje zostały pozamykane –powiedziała nasza środkowa.

– Początkowo po czerwonej strefie mogłyśmy się przemieszczać bez problemów. Bardzo lubię chodzić po górach i myślałam nawet, by czas zawieszenia ligi na to wykorzystać. Zmieniły się przepisy i teraz już nie możemy z mężem jechać. Teraz potrzebujemy specjalnego pozwolenia na przemieszczanie się. Nie możemy nic robić. Wszystko jest pozamykane. Nie mamy nawet treningów – dodała Malwina Smarzek-Godek, atakująca reprezentacji Polski i Zanetti Bergamo w programie „Prawda siatki”.

Do Bergamo nikt nie może wjechać ani wyjechać.

– Do koleżanki z drużyny przyjechała rodzina z Kanady i teraz nie może wrócić do domu. Siedzą od kilku dni, czekając na informację i pomoc. „Nasze” Włoszki, które dostały wolne też nie mogą jechać do rodzin. Zresztą nawet gdyby im pozwolono, nie pojechałby z obawy przez zarażeniem bliskich. W Bergamo widać, jak trudna jest sytuacja. Wszędzie widać wojsko i policję. Ulice są puste. Sam widok sanitariuszy wychodzących w skafandrach ochronnych jest przerażający. – Sport sportem, ale życiowo to ogromna tragedia i problem dla tego kraju. Mam nadzieję, że te ostre środki są bardzo restrykcyjne i przyniosą efekt – tłumaczyła Kąkolewska, która ostatni mecz rozegrała 23 lutego. Od tamtego czasu tylko trenuje. – Czasami nawet dwa razy dziennie. Tak naprawdę to w tej chwili mamy… okres przygotowawczy, więcej czasu spędzamy w siłowni. I to jest chyba jedyny pozytyw w tej sytuacji, bowiem od kilku sezonów zawsze po powrocie z kadry do klubu, zaczynałam ligę bez jakichkolwiek przygotowań – szuka dobrych stron w trudnej sytuacji siatkarka.

Reklama
Reklama

Bądź odpowiedzialny

Na jednym z portali społecznościowych wrażeniami z życia w „czerwonej strefie” podzielił się z fanami Bartosz Kurek. Nasz atakujący gra w klubie Vero Volley Monza, gdzie mieszka. Mimo to Kurek zachowuje spokój. „Piękny dzień, 20 stopni w cieniu. Zastanawiam się co robić dalej. I jadę do domu, bo muszę – to pierwsza rzecz, ale druga – bo chcę. Dlaczego chcę? Wiecie doskonale, że na świecie jest koronawirus, nie będę się wdawał w szczegóły. Nie jestem w grupie ryzyka, ale wolę nie próbować swojego szczęścia. Mieszkam z narzeczoną, ona też nie jest w grupie ryzyka, ale też nie chcę próbować szczęścia. To czas, kiedy powinniśmy być odpowiedzialni, nie powinniśmy wierzyć we wszystko, w co usłyszymy, co przeczytamy. Są odpowiednie miejsca, żeby zasięgnąć informacje. Mam nadzieję, że będziemy robić to wszyscy i wszystko wróci bardzo szybko do normy” – dodał.

Spokój zachowuje również Mateusz Bieniek, środkowy mistrza Włoch Cucine Lube Civitanova.

– Sytuacja jest trudna. Cały kraj został zamknięty, czyli już zarażenia rozrosły się do gigantycznej skali, a nie wiadomo co będzie dalej. Zostaję na miejscu, nie panikuję, ale ręce myję często i staram się za dużo z domu nie wychodzić – tłumaczy Bieniek.

Kluby we Włoszech mocno się starają, by dominimum zminimalizować możliwość zarażenia się koronawirusem.„Jest tak czysto, że można jeść z parkietu” – przekazałKurek.

– Terafleks zostałwyczyszczony specjalnymi środkami dezynfekującymi, w siłownitrenujemy w rękawiczkach. Zachowujemy wszelkie środki ostrożności,choć czasami człowiek się zapomni i przybije „piątkę” –zdradziła z kolei Kąkolewska.

Teoretycznie rozgrywki powinny zostać wznowione 3 kwietnia. Czy jest to realny termin?

Reklama
Reklama

– Termin wznowienia ligi był już wcześniej przekładany, dlatego cały czas jesteśmy w gotowości. W ostatnią niedzielę miałyśmy rozegrać w końcu pierwsze spotkanie po przerwie. Rano miałam rozruch, potem zrobiłam sobie krótką drzemkę, a trzy godziny przed spotkaniem otrzymałam informację, że nie będzie tego meczu. Cały czas mamy nadzieję, że rozgrywki zostaną wznowione, choć szczerze mówiąc, boję się czy w tak szybkim okresie uda rozwiązać się ten problem. Pozostaje nam tylko cierpliwie czekać – mówi Kąkolewska.

Piłka nożna
Mundial na horyzoncie. Piłkarze reprezentacji Polski nie chcą utknąć na ławce rezerwowych
Piłka nożna
Trzech Polaków w Porto? 17-letni talent z Jagiellonii może pobić rekord Ekstraklasy
Piłka nożna
Harry Kane osobowością roku. Rekord Roberta Lewandowskiego zagrożony
Piłka nożna
Łukasz Tomczyk. Nowy trener Rakowa jak atrakcyjna sąsiadka
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Piłka nożna
Robert zszedł z pomnika. Recenzja książki „Lewandowski. Prawdziwy”
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama