Wysiłek Polaków doceniły angielskie media. Boruc został oceniony przez SkySports na 8 i wybrany na zawodnika meczu, Fabiański otrzymał trochę słabszą notę – 7.
Pewnie obroniona przez Boruca jedenastka, wykonywana przez Riyada Mahreza, dała beniaminkowi z Bournemouth cenny punkt i doprowadziła do frustracji kibiców Leicester. To już trzecie z rzędu spotkanie, w którym niedawny lider nie potrafi zdobyć bramki. Wcześniej przegrał na wyjeździe z Liverpoolem (0:1) i zremisował z Manchesterem City (0:0). Do Arsenalu, który wymęczył u siebie zwycięstwo nad Newcastle (1:0), traci dwa punkty. Topnieje też przewaga Leicester nad Manchesterem City – to już tylko punkt po wygranej drużyny szejków w Watford (2:1).
Bournemouth utrzymuje się nad strefą spadkową (16. w tabeli), podobnie jak Swansea (17. miejsce). Mało brakowało, by Fabiański przyczynił się do zwolnienia Louisa van Gaala. W czwartej minucie doliczonego czasu pobiegł w pole karne rywali, do dośrodkowania z rzutu rożnego. Jego strzał głową minął jednak bramkę Davida de Gei o kilkadziesiąt centymetrów.
– Pomyślałem: „wow, to nie dzieje się naprawdę – Manchester United na Old Trafford!". Niestety, nie udało się i przegraliśmy 1:2, ale możemy być zadowoleni, pokazaliśmy charakter – dzielił się wrażeniami polski bramkarz Swansea.
Czerwone Diabły wygrały pierwszy ligowy mecz od listopada. – Zaryzykowaliśmy i dopisało nam szczęście – przyznał van Gaal. Wygląda na to, że Holender uratował posadę. MU wreszcie zagrał odważnie i przyjemnie dla oka. Przełamał się Wayne Rooney – trafił piętą po podaniu Anthony'ego Martiala. To jego 188. gol w Premier League. Przed nim w klasyfikacji wszech czasów jest już tylko Alan Shearer (260).