Od 2018 roku tylko raz zdarzyło się, by przedstawiciela Premier League zabrakło w finale Ligi Mistrzów. Dwukrotnie - w 2019 i 2021 roku - walka o trofeum była bitwą między angielskimi zespołami. Najpierw Liverpool pokonał Tottenham, później Chelsea wygrała z Manchesterem City.
W 2020 roku, kiedy o puchar zmierzyły się Bayern i Paris Saint-Germain, drużyny z Premier League - podobnie jak teraz - nie dostały się nawet do półfinału. To był też ostatni sezon, w którym ekipa Pepa Guardioli nie zakwalifikowała się do najlepszej czwórki.
“Czy po odpadnięciu City i Arsenalu Premier League jest naprawdę najlepsza na świecie?” - pyta dziennik “Guardian”. “Telegraph” pisze, że “Arsenalowi znowu zabrakło energii”, bo Mikel Arteta zbyt eksploatował swoich liderów, a porażkę Manchesteru City nazywa “szkodliwą dla angielskiego futbolu”. “To okrutny i niezasłużony wynik” - komentuje gazeta i dodaje, że “oś władzy w Europie uległa przesunięciu”, skoro w półfinałach są dwa zespoły z Niemiec, jeden z Francji i jeden z Hiszpanii.
Manchester City - Real. Dlaczego Pep Guardiola zdjął Erlinga Haalanda i Kevina de Bruyne?
- Patrząc na statystyki, w każdym innym sporcie byśmy wygrali. Stworzyliśmy sobie sporo okazji, ale w piłce chodzi o strzelanie goli. Zrobiliśmy wszystko, żeby awansować, ale to nie wystarczyło - podkreślił Guardiola.
Dominacja i zamęczanie przeciwników setkami podań tym razem nie przyniosło efektu. Real, jak na wytrawnego gracza przystało, zwyciężył sprytem i sposobem.