Liga Mistrzów: PSG — Real Sociedad. Kylian Mbappe uderzył w dzwon

Paris Saint-Germain pokonało Realem Sociedad w 1/8 finału Ligi Mistrzów 2:0, bo choć więcej miłości do piłki pokazywali Baskowie, to górą był pragmatyzm, który zaszczepił gwiazdom Luis Enrique.

Publikacja: 14.02.2024 23:00

Kylian Mbappe

Kylian Mbappe

Foto: AFP

Gospodarze przez blisko godzinę straszyli jedynie szyldem, goście zaangażowaniem i wysokim pressingiem w pierwszej połowie ich rozbroili. Głównym argumentem PSG były próby podań w kierunku tercetu Bradley Barcola — Kylian Mbappe — Ousmane Dembele, co przed przerwą urodziło to tylko jedną szansę, kiedy ten drugi powinien trafić do siatki, ale przegrał pojedynek z bramkarzem.

Paryżanie próbowali wykorzystywać szybkość gwiazd, po drugiej stronie ważniejsze była technika oraz spryt. Widoczny pod polem karnym gospodarzy był przede wszystkim Japończyk Takefusa Kubo, ale najważniejszą akcję pierwszej części gry przeprowadził Mikel Merino, który tuż przed przerwą uderzył zza pola karnego w poprzeczkę. Groźniejszej akcji w pierwszej połowie nikt nie przeprowadził.

Liga Mistrzów: PSG — Real Sociedad. Baskowie pragną więcej

Enrique i Fabian Ruiz podkreślali wprawdzie przed meczem, że Real Sociedad to „wspaniały przeciwnik”, ale wiadomo, że po losowaniu zacierali ręce. Mistrzowie Francji zajęli przecież w grupie drugie miejsce, więc mogli trafić na Manchester City, Real Madryt albo Bayern Monachium, czyli firmy, które budzą jednak większy respekt niż drużyna z San Sebastian.

Czytaj więcej

Aleksander Ceferin i Gianni Infantino. Piłkarska władza absolutna

Kurtuazyjnemu szacunkowi z pewnością towarzyszyła świadomość, że po drugiej stronie stanie zespół nietuzinkowy, który nie dał się złamać Interowi Mediolan (1:1, 0:0). Goście - za sprawą solidnej obrony, ofensywnego nastawienia oraz składu opartego na lokalnych piłkarzach, głównie Baskach - wrócili do fazy pucharowej Ligi Mistrzów po 20 latach i nie chcieli na tym poprzestać.

Mogli liczyć na sympatię fanów bezstronnych, bo choć mają skład bogaty piłkarzami wartymi kilkadziesiąt milionów euro, to w skali globalnej widzieliśmy w tej konfrontacji przede wszystkim mecz napędzanego katarskimi funduszami giganta zatrudniającego zastępy najemników z kopciuszkiem, jakich w decydujących rundach Ligi Mistrzów z roku na rok coraz mniej.

Atuty, o których pisano przed meczem, potwierdzili w Parku Książąt. To oni długimi momentami prowadzili grę i wydawało się, że kolejne akcje tylko wzmagają ich śmiałość. Gospodarze pozwolili się Baskom wyszumieć. Kolejne minuty pokazały, że Enrique narzucił drużynie pragmatyzm, a sygnał do wrzucenia wyższego biegu dał dopiero — a jakże - Mbappe.

Czytaj więcej

Wróciła Liga Mistrzów. Kamil Grabara nie zatrzymał Manchesteru City

Liga Mistrzów: PSG — Real Sociedad. Kylian Mbappe żyje chwilą

Francuzi w środowym meczu widzieli przede wszystkim początek jego ostatniego tańca. Najlepszy strzelec w dziejach klubu ma gablotę wypełnioną krajowymi trofeami, ale wciąż nie doścignął świętego Graala, czyli zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Rzadko był blisko, skoro w sześciu poprzednich sezonach aż czterokrotnie jego klub kończył rywalizację właśnie na 1/8 finału.

Nie wiadomo, gdzie Mbappe zagra w przyszłym sezonie i możemy się tylko domyślać, że flirtuje z Realem Madryt oraz najbogatszymi klubami Premier League. Pewne wydaje się jedynie to, że — zgodnie z listem, który wysłał na adres swojego własnego klubu — nie skorzysta z opcji przedłużenia wygasającego latem kontraktu i zmieni otoczenie. Na razie żyje jednak chwilą.

Uderzył na bramkę Realu już w szóstej minucie, ale trafił w bramkarza. Później długo był niewidoczny, może wręcz apatyczny, jakby brakowało mu entuzjazmu, ale chyba jedynie kumulował energię, którą uwolnił w 59. minucie, kiedy zapakował pod poprzeczkę piłkę zgraną po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przed Marquinhosa. Tak uderzył dzwon i dał kolegom sygnał do ataku.

Minęło kilkanaście minut i było już 2:0, bo Barcola efektownie przedryblował Traore, po czym pewnie pokonał bramkarza. Goście próbowali jeszcze odpowiedzieć, ale PSG jechało już na wyższym biegu. To paryżanie byli raczej bliżej trzeciego gola, który mógłby praktycznie zamknąć losy dwumeczu, niż oni trafienia kontaktowego. Ostatecznie Baskowie w rewanżu będą mieli do odrobienia dwa.

Liga Mistrzów. Terminarz i wyniki meczów 1/8 finału

Mecze 1/8 finału — to już tradycja — organizatorzy rozbili na cztery tygodnie, aby kibice mogli dłużej cieszyć się piłką, a sponsorzy zgarnąć kolejne kawałki reklamowego tortu. W środę na boisko wybiegli więc jeszcze tylko piłkarze Bayernu Monachium i Lazio Rzym. Mistrzowie Niemiec, po upokarzającej porażce ligowej z Bayerem Leverkusen (0:3), tym razem musieli przełknąć porażkę w stolicy Włoch.

Liga Mistrzów
Mecze 1/8 finału

FC Kopenhaga — Manchester City 1:3 (M. Mattsson 34 — K. De Bruyne 10, B. Silva 45+1, P. Foden 90+3). Rewanż: 6 marca
RB Lipsk — Real Madryt 0:1 (B. Diaz 48). Rewanż: 6 marca
Paris Saint-Germain — Real Sociedad 2:0 (K. Mbappe 58, B. Barcola 71) . Rewanż: 5 marca
Lazio Rzym — Bayern Monachium 1:0 (C. Immobile 69-rzut karny). Rewanż: 5 marca
FC Porto — Arsenal Londyn 21 lutego, 12 marca
SSC Napoli — FC Barcelona 21 lutego, 12 marca
Inter Mediolan — Atletico Madryt 20 lutego, 13 marca
PSV Eindhoven — Borussia Dortmund 20 lutego, 13 marca

FC Kopenhaga z Kamilem Grabarą między słupkami dzień wcześniej uległa Manchesterowi City 1:3, a RB Lipsk przegrał u siebie 0:1 z Realem Madryt. To był z kolei wieczór, kiedy faworyci rozgrywek, którzy jako jedyni przedarli się przez fazę grupową z kompletem zwycięstw, czyli nietknięci, potwierdzili możliwości oraz ambicje. Spotkania rewanżowe — już za trzy tygodnie, 5 i 6 marca.

Gospodarze przez blisko godzinę straszyli jedynie szyldem, goście zaangażowaniem i wysokim pressingiem w pierwszej połowie ich rozbroili. Głównym argumentem PSG były próby podań w kierunku tercetu Bradley Barcola — Kylian Mbappe — Ousmane Dembele, co przed przerwą urodziło to tylko jedną szansę, kiedy ten drugi powinien trafić do siatki, ale przegrał pojedynek z bramkarzem.

Paryżanie próbowali wykorzystywać szybkość gwiazd, po drugiej stronie ważniejsze była technika oraz spryt. Widoczny pod polem karnym gospodarzy był przede wszystkim Japończyk Takefusa Kubo, ale najważniejszą akcję pierwszej części gry przeprowadził Mikel Merino, który tuż przed przerwą uderzył zza pola karnego w poprzeczkę. Groźniejszej akcji w pierwszej połowie nikt nie przeprowadził.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Reprezentacyjny chrzest w ogniu
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił