Reklama
Rozwiń

Błysk Zagłębia

Ekstraklasa | Pierwszym liderem w nowym sezonie został zespół Piotra Stokowca.

Aktualizacja: 17.07.2016 20:25 Publikacja: 17.07.2016 20:13

Maciej Dąbrowski (w środku) strzelił jedną z bramek dla Zagłębia.

Maciej Dąbrowski (w środku) strzelił jedną z bramek dla Zagłębia.

Foto: PAP

Inauguracja ligi przyniosła kilka ładnych goli, znacznie więcej bramkarskich kiksów, ale niestety przede wszystkim przyniosła rozczarowanie. Zaledwie pięć dni minęło od finału Euro 2016, a już polski kibic musiał przenosić się na nasze ligowe boiska. Jeszcze nie opadły emocje po francuskim turnieju, jeszcze z głowy nie wywietrzały mecze o wielką stawkę, a już trzeba było przestawić się na chimerycznych bohaterów lokalnych.

W tym sezonie bukmacherzy najpoważniejszego kandydata do tytułu – z wielką przewagą nad resztą stawki – widzą w Legii Warszawa. W sobotę na stadion przy ulicy Łazienkowskiej przyjechała Jagiellonia, która poprzedniej wizyty w stolicy nie wspomina miło. Wówczas skończyło się 4:0 dla gospodarzy i zawodnicy z Białegostoku w pierwszej połowie wyglądali jakby wyłącznie chcieli się nie skompromitować. Legia z kolei grała z rozmachem oraz ładnie dla oka i to mimo nieco rezerwowego składu.

Najbardziej bowiem imponującą formacją Legii w sobotni wieczór była ławka rezerwowych. Usiedli na niej bramkarz Radosław Cierzniak oraz Tomasz Brzyski, a obok nich uczestnicy Euro 2016, których trener Besnik Hasi wciąż jeszcze oszczędza i powoli wprowadza do zespołu: Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda, Nemanja Nikolić i Michał Pazdan. Wszyscy oprócz Pazdana weszli na boisko w drugiej połowie, ale co ciekawe właśnie wtedy Legia stanowiła już tylko tło dla rozkręcającej się Jagiellonii.

- Nie zwyciężyliśmy dziś, więc nie dostaliśmy tego, na co zasłużyliśmy – mówił po meczu Hasi, ale skoro pokusił się o takie stwierdzenie, to chyba przespał drugą połowę meczu. W pierwszej Legia dominowała, wyróżniał się przede wszystkim sprowadzony przed tym sezonem Francuz Thibault Moulin. Hasi już przed sezonem mówił, że do wprowadzenia w życie własnej koncepcji zespołu brakuje mu tylko rozgrywającego. I wiele wskazuje na to, iż w osobie sprowadzonego z belgijskiego Waasland-Beveren środkowego pomocnika, taką postać odnalazł.

Moulin już w meczu eliminacji Ligi Mistrzów w Mostarze ze Zrinjskim sprawiał niezłe wrażenie, starał się angażować w większość akcji ofensywnych, rozgrywał, dryblował. Z pierwszej połowy pierwszego meczu ligowego uczynił jednak przedstawienie jednego aktora. Był zdecydowanie najlepszy na boisku, a swój występ uświetnił przepiękną asystą w 45. minucie. Dostał piłkę na lewym skrzydle, dynamicznym zwodem minął obrońcę, rozejrzał się i posłał idealne dośrodkowanie na głowę wbiegającego z przeciwległego skrzydła bułgarskiego pomocnika Michaiła Aleksandrowa.

Co jednak z tego, że Legia zachwycała w pierwszej połowie, skoro w drugiej najpierw straciła bardzo dziwnego gola, gdy kapitan zespołu Jakub Rzeźniczak popełnił błąd, a następnie dał się ograć Fiodorowi Cernychowi. Później trener Michał Probierz mógł mieć poważne pretensje do innego uczestnika Euro 2016 – sędziego Szymona Marciniaka. Aleksandrow powalił w polu karnym atakującego Jacka Góralskiego, ale arbiter nie podyktował jedenastki. Po meczu jeden z nowych piłkarzy klubu z Podlasia – Łukasz Burliga, twierdził iż Marciniak przyszedł do szatni Jagiellonii i przepraszał za tamtą decyzję. Jeśli faktycznie tak się stało, to tłumaczyłoby spokój na konferencji Probierza, który lubuje się w wytykaniu sędziom błędów.

Inni pretendenci do tytułu także jednak stracili punkty. Lech tylko zremisował na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, po meczu, o którym kibice zapomnieli wraz z ostatnim gwizdkiem, natomiast Lechia Gdańsk, która od dwóch sezonów swoich sympatyków notorycznie zawodzi, zawiodła i tym razem przegrywając w Płocku z beniaminkiem 1:2. Pierwsze po dziewięciu latach zwycięstwo dla Wisły w ekstraklasie zapewnił Dominik Furman, ładnie wykonując rzut karny. Do tej pory był to najbardziej znany z zawodników, którzy wzmocnili wspierany przez Orlen klub. Jednak w weekend ogłoszono iż Wisłę wzmocnią Jose Kante z Górnika Zabrze, a przede wszystkim dawna gwiazda ekstraklasy , białoruski rozgrywający Siergiej Kriwiec.

Najlepiej sezon rozpoczęło Zagłębie Lubin, które w niedzielę rozbiło 4:0 Koronę Kielce. Wszystkie bramki gospodarze zdobyli w pierwszej połowie, a gola otwierającego wynik strzelił już w 47. sekundzie Łukasz Piątek. Zespół prowadzony przez Piotra Stokowca został więc pierwszym liderem tabeli i nabrał dużo wiary przed czwartkowym rewanżem z Partizanem Belgrad. W pierwszym spotkaniu Zagłębie wywiozło z Serbii bezbramkowy remis.

Wisła Płock – Lechia Gdańsk 2:1 (1:1)

Bramki: dla Wisły – P. Szymiński (23), D. Furman (77 – z karnego); dla Lechii – M. Paixao (15)

Żółte kartki: D. Kun, M. Rogalski, A. Reca (Wisła); M. Maloca, J. Wawrzyniak, M. Mak, G. Kuświk, M. Chrapek, M. Krasić (Lechia)

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 8531

Śląsk Wrocław – Lech Poznań 0:0

Żółta kartka: Alvarinho (Śląsk)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 12 402

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)

Bramki: dla Wisły – P. Brożek (3), R. Pietrzak (82); dla Pogoni – J. Fojut (32)

Żółte kartki: J. Czerwiński, J. Fojut, Ł. Zwoliński (Pogoń)

Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 9779

Ruch Chorzów – Górnik Łęczna 2:1 (0:0)

Bramki: dla Ruchu – J. Arak (64), M. Stępiński (90); dla Górnika – W. Skaba (88 – samobójcza)

Żółte kartki: Leandro, B. Śpiączka (Górnik)

Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 5401

Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 1:1 (1:0)

Bramki: dla Legii – M. Aleksandrow (45); F. Cernych (56)

Żółte kartki: O. Duda (Legia); R. Grzyb, M. Górski (Jagiellonia). Czerwona kartka – M. Aleksandrow z Legii (86)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 13 654

Zagłębie Lubin – Korona Kielce 4:0 (4:0)

Bramki: Ł. Piątek (1), K. Janus (16 – z karnego), M. Dąbrowski (24), K. Piątek (31)

Żółte kartki: A. Woźniak (Zagłębie); B. Rymaniak, D. Wierchowcow (Korona)

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 5073

Mecz Cracovia – Piast Gliwice 5:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Miroslav Covilo (4-głową), 2:0 Mateusz Szczepaniak (44-głową), 3:0 Deleu (63), 4:0 Miroslav Covilo (71), 4:1 Bartosz Szeliga (76), 5:1 Marcin Budziński (87).

Żółte kartki - Cracovia: Marcin Budziński, Deleu. Piast Gliwice: Radosław Murawski, Uros Korun.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 7 659.

W poniedziałek mecz Termalica Nieciecza – Arka Gdynia (18:00, Eurosport)

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku