Inauguracja ligi przyniosła kilka ładnych goli, znacznie więcej bramkarskich kiksów, ale niestety przede wszystkim przyniosła rozczarowanie. Zaledwie pięć dni minęło od finału Euro 2016, a już polski kibic musiał przenosić się na nasze ligowe boiska. Jeszcze nie opadły emocje po francuskim turnieju, jeszcze z głowy nie wywietrzały mecze o wielką stawkę, a już trzeba było przestawić się na chimerycznych bohaterów lokalnych.
W tym sezonie bukmacherzy najpoważniejszego kandydata do tytułu – z wielką przewagą nad resztą stawki – widzą w Legii Warszawa. W sobotę na stadion przy ulicy Łazienkowskiej przyjechała Jagiellonia, która poprzedniej wizyty w stolicy nie wspomina miło. Wówczas skończyło się 4:0 dla gospodarzy i zawodnicy z Białegostoku w pierwszej połowie wyglądali jakby wyłącznie chcieli się nie skompromitować. Legia z kolei grała z rozmachem oraz ładnie dla oka i to mimo nieco rezerwowego składu.