Kilka dni po tym jak ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej, Artur Boruc przypomniał, że z futbolem jeszcze nie skończył. I zrobił to w fantastycznym stylu. Bournemouth zremisowało 1:1 z Manchesterem United, a Boruc obronił rzut karny wykonywany przez Zlatana Ibrahimovicia.
Inna sprawa, że w momencie gdy sędzia podyktował jedenastkę, Szweda nie powinno już być na boisku. W pewnym momencie Ibrahimović leżał na ziemi po jednym ze starć, a zawodnik gości Tyrone Mings potknął się i nadepnął korkami na jego głowę. Wobec braku reakcji sędziego Kevina Frienda Zlatan postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość. Przy rzucie rożnym z premedytacją i wielką siłą uderzył łokciem Mingsa w twarz. Arbiter tak się przestraszył groźnej miny Szweda, że pokazał mu tylko żółtą kartkę.
W Londynie coraz głośniej i coraz bardziej stanowczo kibice domagają się odejścia Arsene'a Wengera. Francuz zaskoczył wszystkich, gdy ogłosił wyjściowy skład przed meczem z Liverpoolem. Zabrakło w nim najlepszego zawodnika Arsenalu w tym sezonie – Alexisa Sancheza. Chilijczyk strzelił 17 bramek w lidze i dołożył do nich dziesięć asyst. A mimo to Wenger postanowił, że z Liverpoolem nie zagra.
Prawdopodobnie gdyby napastnik pozyskany z Barcelony wyszedł na boisko, wiele by to nie zmieniło – Arsenal przegrał bowiem 1:3. Ale ta dziwna decyzja uruchomiła lawinę protestów, a także plotek, że Sanchez latem będzie chciał klub opuścić. Arsenal we wtorek zagra w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium i ma do odrobienia stratę aż czterech bramek. Mało kto z kibiców Kanonierów wierzy, że ta misja się powiedzie.
Taką samą stratę do odrobienia w spotkaniu z PSG ma Barcelona. I w Katalonii też zdają sobie sprawę z tego, że misja będzie niemal niewykonalna, ale powtarzają też, że jeśli ktoś pierwszy raz w historii LM ma taką stratę odrobić, to właśnie Leo Messi i spółka.