Rzeczpospolita: Jako dziecko kibicował pan jakiejś drużynie?
Kasper Hamalainen: W moim rodzinnym mieście, Turku, są dwa kluby – Inter oraz TPS. Byłem zawodnikiem najpierw pierwszego z nich, później drugiego, ale w Finlandii futbol nie wywołuje aż takich emocji jak w Polsce, i to nigdy nie było traktowane jako coś złego, że grałem w obu tych klubach. Tam nie ma takiej rywalizacji między lokalnymi zespołami. Piłka nożna u nas nie stoi też na takim poziomie, więc siłą rzeczy podpatrywałem najlepszych zawodników z całego świata, a moim ulubionym piłkarzem był Thierry Henry. Dlatego stałem się kibicem Arsenalu. Ale miałem też plakaty innych zawodników – Francesco Tottiego, Alessandro Del Piero, przy okazji mistrzostw świata czy Europy zbierałem oczywiście naklejki dodawane do gumy do żucia.