Pięć pierwszych drużyn w tabeli ma po dziesięć punktów, sześć ostatnich – po cztery. Takiego ścisku dawno w lidze nie było, wystarczą dwie kolejki, by pierwsi byli ostatnimi.
Drużyny z czołówki zmierzą się w sobotę w Warszawie. Sensacyjny lider po rewolucji, Polonia zagra z Ruchem, który rewolucję właśnie przechodzi. Klub wchodzący na giełdę mimo kryzysu, przyjeżdża na Konwiktorską, gdzie Jacek Zieliński z tego, co zastał w Warszawie, i z tego, co przywiózł z Grodziska Wielkopolskiego, zbudował zespół, który może popsuć szyki drużynom walczącym o mistrzostwo Polski. Zieliński tonuje nastroje, twierdząc, że jego piłkarze zaczną grać tak, jak on chce, dopiero wiosną, a to, co do tego czasu uzbierają, będzie tylko cenną zaliczką.
Druga w tabeli Legia jedzie dzisiaj na mecz z drugą od końca Cracovią. Piłkarze Stefana Majewskiego mogą się pocieszać tym, że grają u siebie, czyli jest szansa chociaż na jeden punkt (z wyjazdów zawsze wracają przegrani), ale pod warunkiem że kolejnej kompromitacji uniknie bramkarz Marcin Cabaj.
Legia wróciła na zwycięskie tory, kiedy zaczęła współpracę z psychologiem, Cabaj po każdej wpadce słyszy od psychologa Majewskiego, że i tak jest jednym z najlepszych bramkarzy ligi, a Cracovia mimo porażki rozegrała kolejny świetny mecz. Ale nie procentuje to na razie większą wiarą w siebie.
Legia przed trzema tygodniami zwycięstwem 3:0 w Zabrzu zwolniła Ryszarda Wieczorka. We wtorek w klubie pojawił się nowy trener, który chyba sam przestraszył się oczekiwań. Henryk Kasperczak dostał zepsutą zabawkę, a traktuje się go jak kogoś, kto może ją naprawić w tydzień. Górnik gra fatalnie, nowy trener broni się przed nazywaniem go cudotwórcą, ale ci, którzy go zatrudniali, cudu oczekują. Dzisiaj Górnik gra ze Śląskiem i Kasperczak stanie przed pierwszą szansą przypomnienia się kibicom w Polsce. Ostatnio prowadził Wisłę, z którą w jednym sezonie wygrywał z Parmą i Schalke, a w innych – odpadał z europejskich pucharów po spotkaniach z Valerengą Oslo albo Dynamem Tbilisi.