Reklama

Polonia jeszcze walczy

Czarne Koszule wygrały pierwszy raz od kiedy ich trenerem jest Jacek Grembocki. Dzięki zwycięstwu poloniści mają jeszcze szanse na grę w europejskich pucharach.

Publikacja: 09.05.2009 19:07

Filip Ivanovski z Polonii Warszawa (w środku)

Filip Ivanovski z Polonii Warszawa (w środku)

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Wygrana jest ważna nie tylko dlatego, że przedłuża szanse na miejsce w pierwszej trójce ligi, ale że odniesiona została nad bardzo groźnym przeciwnikiem. GKS Bełchatów, prowadzony przez asystenta Leo Beenhakkera Rafała Ulatowskiego wygrał sześć ostatnich meczów z rzędu i robił w tym czasie znacznie lepsze wrażenie niż Polonia.

Przy Konwiktorskiej goście jednak zawiedli. Tłumaczy ich trochę brak kilku kontuzjowanych zawodników, decydujących o skutecznej grze, ale niezależnie od tego spodziewano się po nich więcej. Polonia jak zwykle grała dość chaotycznie i nieuważnie. Gdyby w piątej minucie nie pilnowany Tomasz Wróbel lepiej przymierzył, a Sebastian Przyrowski nie wybiłby z największym trudem piłki na róg, Bełchatów zaczynałby mecz od prowadzenia.

Później goście tak dobrych okazji nie mieli, natomiast Polonia dwukrotnie, po strzałach Radka Mynara i Jarosława Laty była bliska zdobycia gola.

W miarę upływu czasu przewaga polonistów wzrastała. Goście nie przeszkadzali im w rozgrywaniu akcji bokami boiska. Po jednej z nich i dośrodkowaniu Daniela Gołębiewskiego Filip Ivanovski zmarnował najlepszą z dotychczasowych szans. Ale trzy minuty później, po dośrodkowaniu z prawej strony Vlade Lazarevskiego żaden z piłkarzy Bełchatowa nie zdołał na polu karnym piłki wybić i Ivanovski, do spółki z obrońcą Grzegorzem Fonfarą wpakowali ją do siatki.

Rafał Ulatowski przyznał na konferencji, że od sześciu kolejek nie musi się tłumaczyć z porażki, więc jest to dla niego sytuacja nowa. Jacek Grembocki pocieszył go, że kiedy był trenerem Znicza nie przegrał trzynastu meczów z rzędu, a mimo to nie awansował do ekstraklasy. Obydwaj trenerzy są kolegami, więc wymienili się komplementami, poklepali po ramionach i każdy poszedł w swoją stronę. Grembocki pojechał na dwa dni do rodziny w Gdańsku a Ulatowski wracał do Bełchatowa ze świadomością, że chyba właśnie skończyły się marzenia o tytule mistrza Polski.

Reklama
Reklama

[ramka][b]Polonia - Bełchatów 1:0 (0:0) [/b]

[b]Bramka:[/b] F. Ivanovski (75). Widzów 3 tys.

[b]Polonia: [/b]Przyrowski - Mynar (50, Lazarevski), Jodłowiec, Skrzyński, Zasada - Mierzejewski (63, Gołębiewski), Kozioł, Trałka (81, Piątek), Majewski, Lato - Ivanovski[/ramka]

Wygrana jest ważna nie tylko dlatego, że przedłuża szanse na miejsce w pierwszej trójce ligi, ale że odniesiona została nad bardzo groźnym przeciwnikiem. GKS Bełchatów, prowadzony przez asystenta Leo Beenhakkera Rafała Ulatowskiego wygrał sześć ostatnich meczów z rzędu i robił w tym czasie znacznie lepsze wrażenie niż Polonia.

Przy Konwiktorskiej goście jednak zawiedli. Tłumaczy ich trochę brak kilku kontuzjowanych zawodników, decydujących o skutecznej grze, ale niezależnie od tego spodziewano się po nich więcej. Polonia jak zwykle grała dość chaotycznie i nieuważnie. Gdyby w piątej minucie nie pilnowany Tomasz Wróbel lepiej przymierzył, a Sebastian Przyrowski nie wybiłby z największym trudem piłki na róg, Bełchatów zaczynałby mecz od prowadzenia.

Reklama
Piłka nożna
Legia - Lech. Niespodzianki są dla Europy, dla Ekstraklasy zostaje nuda
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Piłka nożna
El Clasico. Wojciech Szczęsny obronił rzut karny, ale punkty zostają w Madrycie
Piłka nożna
W niedzielę Real – Barcelona. Madryt czeka na rock and rolla
Piłka nożna
Liga Konferencji. Kompromitacja mistrzów Polski na Gibraltarze
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia łapie oddech, Jagiellonia wraca z tarczą
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama