Ekstraklasa: dwa kluby, osiem porażek

Zagłębie Lubin i Arka Gdynia jako jedyne drużyny przegrały trzy pierwsze mecze sezonu i w piątek na własnych stadionach szukały pierwszych punktów. Nie udało się. Wisła pozostanie liderem

Publikacja: 22.08.2009 03:49

W Arce trenera Marka Chojnackiego zastąpił Dariusz Pasieka, który pierwszy raz prowadził klub w polskiej lidze. Pasieka przez lata związany był z Niemcami, gdzie pracował w drugiej lidze jako asystent trenera. Tym pierwszym był ostatnio w 2006 roku, kiedy objął Jahn Regensburg po Mario Baslerze.

Jakim Pasieka jest trenerem, kibice w Polsce nie mają pojęcia, ale że potrafi zmobilizować drużynę – mogli się przekonać już w piątek. W swoim debiucie trafił najgorzej, jak mógł, bo na broniącą mistrzostwa Wisłę Kraków. Przez pierwszą połowę Arka pokazywała, że samą ambicją i zaangażowaniem można stworzyć kilka okazji, po których powinna paść bramka, ale w 45. minucie Adrian Mrowiec we własnym polu karnym tak wybijał piłkę spod nóg Patrykowi Małeckiemu, że dał Wiśle prowadzenie. To był strzał na miarę ekstraklasy – ładny, mierzony, bramkarz był bez szans.

W drugiej połowie Wisła miała już przewagę, ale Paweł Brożek trafił w słupek, a Małecki nie potrafił dobrze przyjąć piłki. Wiele wskazuje na to, że pierwszy z nich jeszcze tego lata odejdzie do Fulham. W piątek nie zaprzeczył, że wypowiada się po raz ostatni jako piłkarz Wisły, a Maciej Skorża zapewnił, że Wisła ma przygotowany alternatywny plan gry w ataku.

Wisła wygrała w Gdyni 1:0, podobnie jak Ruch Chorzów z Zagłębiem w Lubinie. Dla Ruchu było to trzecie z rzędu zwycięstwo, dla Zagłębia czwarty przegrany mecz sezonu.

W Lubinie atmosfera jest już nieznośna. Przed piątkowym meczem trener Andrzej Lesiak powiedział, że kilku jego piłkarzy nie nadaje się na ekstraklasę, po ostatnim gwizdku dodał jeszcze, że kogokolwiek by wstawił, to Zagłębie i tak by przegrało, bo nie może się od siedmiu tygodni doprosić o wzmocnienia. Lesiak dodał też, że nie przyjechał do Polski z Austrii po to, by się ośmieszać, co może znaczyć, że w ekstraklasie długo nie zabawi.

W meczu Zagłębia z Ruchem japoński sędzia Kenji Ogya pokazał 15 kartek, w tym trzy czerwone. Wyrzucił z boiska obu stoperów Ruchu.

[ramka]> ZAGŁĘBIE LUBIN – RUCH CHORZÓW 0:1 (0:1)

Bramka: W. Grzyb (20-karny). Żółte kartki – Zagłębie: R. Kolendowicz, P. Świerczewski, M. Goliński, I. Micanski, F. Dinis; Ruch: M. Scherfchen M. Sadlok, W. Grzyb. Czerwone kartki – Zagłębie: Micanski (77, za drugą żółtą); Ruch: Sadlok (55, za drugą żółtą), R. Grodzicki (75). Sędziował K. Ogyia (Japonia). Widzów 7000.

Zagłębie: Ptak - Rymaniak, Jasiński, Stasiak, Dinis - Świerczewski, Caiado, Kolendowicz (57. Plizga), Goliński (78. Błąd) - Hanzel (28. Jackiewicz), Micanski

Ruch: Pilarz - Nykiel, Sadlok, Grodzicki, Brzyski - Grzyb (90. Jakubowski), Scherfchen, Baran, Balaz (76. Stawarczyk) - Sobiech (64. Pulkowski), Niedzielan [/ramka]

[ramka]> ARKA GDYNIA – WISŁA KRAKÓW 0:1 (0:1)

Bramka: A. Mrowiec (45-samobójcza). Żółte kartki – Arka: M. Płotka; Wisła: P. Małecki.Sędziował H. Siejewicz (Białystok). Widzów 6000.

Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Płotka, Bednarek (74. Ulanowski) - Sokołowski, Mrowiec, Ława, Wachowicz (65. Lubenow) - Trytko (81. Niciński), Labukas

Wisła: Pawełek - Alvarez, Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek - Łobodziński (67. Cantoro), Sobolewski, Junior Diaz (79. Ćwielong), Kirm -Małecki (90. Jirsak), Paweł Brożek [/ramka]

W Arce trenera Marka Chojnackiego zastąpił Dariusz Pasieka, który pierwszy raz prowadził klub w polskiej lidze. Pasieka przez lata związany był z Niemcami, gdzie pracował w drugiej lidze jako asystent trenera. Tym pierwszym był ostatnio w 2006 roku, kiedy objął Jahn Regensburg po Mario Baslerze.

Jakim Pasieka jest trenerem, kibice w Polsce nie mają pojęcia, ale że potrafi zmobilizować drużynę – mogli się przekonać już w piątek. W swoim debiucie trafił najgorzej, jak mógł, bo na broniącą mistrzostwa Wisłę Kraków. Przez pierwszą połowę Arka pokazywała, że samą ambicją i zaangażowaniem można stworzyć kilka okazji, po których powinna paść bramka, ale w 45. minucie Adrian Mrowiec we własnym polu karnym tak wybijał piłkę spod nóg Patrykowi Małeckiemu, że dał Wiśle prowadzenie. To był strzał na miarę ekstraklasy – ładny, mierzony, bramkarz był bez szans.

Piłka nożna
Barcelona skorzystała z prezentu. Pomogła bramka Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Takiego transferu w Polsce jeszcze nie było. Ruben Vinagre - najdroższy piłkarz Ekstraklasy
Piłka nożna
Francuzi wciąż bronią się przed muzułmańskimi symbolami w sporcie
Piłka nożna
Liga Mistrzów bez dogrywek? UEFA ma nowy pomysł
Piłka nożna
Lekko, łatwo i przyjemnie. Barcelona w półfinale Pucharu Króla, Robert Lewandowski odpoczywał