Reklama
Rozwiń

Legia wygrywa z Koroną i jest druga w tabeli

Drużyna z Kielc była lepsza, częściej strzelała, ale świetnie bronił Jan Mucha. Jedynego gola zdobył w 61. minucie Jakub Wawrzyniak

Aktualizacja: 27.04.2010 01:58 Publikacja: 27.04.2010 00:22

Legia wygrywa z Koroną i jest druga w tabeli

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Selekcjoner reprezentacji Franciszek Smuda miał chyba niewesołą minę, oglądając pierwszą połowę meczu. Gdyby nie aktywna gra kielczan, liczne sytuacje pod bramką Jana Muchy, zaskakujące strzały piłkarzy Korony, nie byłoby o czym wspominać.

Już w czwartej minucie gospodarze mogli zdobyć prowadzenie, lecz piłka po strzale głową Paula Stano trafiła w słupek bramki Legii. Później trzykrotnie Jacek Kiełb, najszybszy zawodnik w Koronie i najgroźniejszy w tym okresie gry, próbował pokonać Muchę. Kilka obiecujących akcji powstrzymali legioniści udanymi pułapkami na spalone.

Goście grali dość ospale, nie przemęczali się zbytnio, jakby czekali na błąd gospodarzy. Pierwszy strzał na bramkę Korony i to bardzo mocny oddał w 43. minucie Marcin Mięciel.

Tuż po przerwie zespół gospodarzy miał szansę objąć prowadzenie. Krzysztof Gajtkowski otrzymał w prezencie piłkę od warszawskich obrońców i będąc na polu karnym sam na sam z Muchą, kopnął wprost w niego.

Być może ta sytuacja podziałała mobilizująco na gości, którzy częściej zagrażali bramce kielczan. Zbigniew Małkowski był raz po raz w opałach, a w 55. minucie Tomasz Jarzębowski z 25 metrów piekielną bombą sprawdził jego umiejętności.

Kilka minut później legioniści cieszyli się z prowadzenia. Po rzucie rożnym, do piłki wyskoczył Jakub Wawrzyniak i głową skierował ją do bramki gospodarzy. Kielczanie nie rezygnowali, atakowali. Wyśmienitą okazję miał Edi Andradina, który nie zdążył do piłki podanej przez Macieja Tataja. Do bramki miał kilka metrów.

Goście zadowoleni z rezultatu, starali się do końca meczu wybijać piłkę spod swojej bramki, uniemożliwić gospodarzom doprowadzenie do remisu. Najważniejsze - trzy punkty wywieźli z Kielc.

trener Legii Stefan Białas: "Dziękuję moim piłkarzom za wolę walki, za przeciwstawienie się zawodnikom Korony, którzy na swoim boisku są trudnym rywalem. Nie ułatwiali nam gry. Liczyłem na szanse w stałych fragmentach gry i tak się też stało. Być może udało nam się strzelić tego gola, bo piłkarze Korony byli zmęczeni spotkaniem z Arką i podróżą na Wybrzeże".

trener Korony Marcin Sasal: "Porażka boli, mimo że graliśmy nawet dobrze, mieliśmy 15 strzałów, albo niecelnych albo obronionych przez Muchę. Mamy kłopoty ze skutecznością pod bramką przeciwników i z tym musimy sobie poradzić. Gramy dalej o utrzymanie się w ekstraklasie, przed nami kolejne mecze, w których liczymy na punkty".

Selekcjoner reprezentacji Franciszek Smuda miał chyba niewesołą minę, oglądając pierwszą połowę meczu. Gdyby nie aktywna gra kielczan, liczne sytuacje pod bramką Jana Muchy, zaskakujące strzały piłkarzy Korony, nie byłoby o czym wspominać.

Już w czwartej minucie gospodarze mogli zdobyć prowadzenie, lecz piłka po strzale głową Paula Stano trafiła w słupek bramki Legii. Później trzykrotnie Jacek Kiełb, najszybszy zawodnik w Koronie i najgroźniejszy w tym okresie gry, próbował pokonać Muchę. Kilka obiecujących akcji powstrzymali legioniści udanymi pułapkami na spalone.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku