Cracovia zaczyna kolejny plan

Do ligi wraca jeden z najlepiej zorganizowanych klubów. Wreszcie w spokojnej atmosferze.

Publikacja: 18.07.2013 00:36

Wojciech Stawowy prezentuje nowego piłkarza Tomasza Wełnę. Miejsce dla młodych, to strategia Cracovi

Wojciech Stawowy prezentuje nowego piłkarza Tomasza Wełnę. Miejsce dla młodych, to strategia Cracovii

Foto: PAP

– Każdy trener ma swoją Cracovię – mówił trener Rafał Ulatowski, tłumacząc dlaczego po zwolnieniu z Krakowa przez długi czas nie mógł znaleźć pracy. Cracovia to klub-symbol, jeden z nielicznych w Polsce, które płacą na czas, mają piękny stadion i niezłych piłkarzy, ale nie potrafią osiągnąć oczekiwanych sukcesów.

Cracovia wróciła do ekstraklasy w 2004 roku po dwudziestu latach tułania się w niższych ligach. Właściciel klubu Janusz Filipiak mówił, że taki sukces w jego hierarchii stoi wyżej od stworzenia firmy ComArch. Przez osiem lat w ekstraklasie drużyna niczym się jednak nie wyróżniła, zwiedzała dolne rejony tabeli, kolejni dyrektorzy sportowi pudłowali z transferami, brakowało zrozumienia z trenerami i w końcu Cracovia spadła.

Wojciech Stawowy wprowadził ją do ekstraklasy wtedy, wprowadził i teraz, zaledwie po roku gry w pierwszej lidze, ale nie ma już tak mocnej pozycji, jak kiedyś. Filipiak nie proponuje mu już dziesięcioletniego kontraktu i chociaż teraz zaprzecza, pod koniec sezonu szukał dla niego zastępcy. Cracovia awansowała rzutem na taśmę, wykorzystując słabość Termaliki, która straciła punkty w końcówce. Stawowy nie był pewny posady nawet po zakończeniu rozgrywek. Do pracy w Krakowie przymierzani byli Michał Probierz i Piotr Stokowiec. Mówiło się nawet o Tomaszu Hajcie.

– Trener Stawowy jest odpowiedzialny za taktykę i jeśli chodzi o to, nikt nie będzie mu się wtrącał do pracy. Musiał jednak zaakceptować, że klub ma swoją politykę transferową i cieszę się, że dalej jest nam po drodze – mówi „Rz" Filipiak.

Dwóch doświadczonych, dwóch młodych – to model, który ma wystarczyć Cracovii do ponownego zadomowienia się w ekstraklasie. Doświadczeni to Marcin Kuś i Dawid Nowak, który wreszcie ruszył się z Bełchatowa i być może poza zarabianiem pieniędzy zajmie się grą w piłkę. Młodzi to Tomasz Wełna i Bartosz Żurek, którzy mają dać drużynie trochę polotu.

– U nas niby zawsze wszystko było poukładane i na czas, ale mam wrażenie, że dopiero teraz drużynę buduje się spokojnie i według jakiegoś planu. Wcześniej mieliśmy wiele koncepcji, często je zmienialiśmy, dziś czuję, że mamy grunt pod nogami – tłumaczy Filipiak.

Budżet Cracovii wynosi 20 milionów złotych, piłkarze mają obiecane wysokie premie za zakończenie sezonu zasadniczego w czołowej ósemce, co po pierwsze byłoby dla beniaminka sukcesem, a po drugie – gwarantowałoby utrzymanie przed podziałem ligi na dwie grupy. Stawowemu podoba się reforma ligi, twierdzi, że grając więcej meczów, drużyny będą w stanie wypracować swój styl.

Trener często mówił, że jego Cracovia grać ma tak samo w każdym spotkaniu, niezależnie od przeciwnika. W pierwszej lidze wyglądało to średnio, ale rywale w starciu z jego piłkarzami rzadko nastawiali się na otwartą grę.

Stawowego w ekstraklasie nie było jednak siedem lat, „tiki-taka", jak mówi o grze swojej drużyny, może nie wytrzymać w starciu z silniejszymi przeciwnikami.

– W futbolu bardzo ważne jest zaufanie. Czułem, że piłkarze zaufali mi, kiedy przyszedłem do drużyny. I wiedziałem, że sam muszę ufać swoim metodom. Wiem, że zbyt długie utrzymywanie się przy piłce nie da zwycięstw, ale nie zrezygnuję z ofensywnego stylu gry – mówi trener.

Cracovia nie jest dużo mocniejsza niż wtedy, kiedy spadała z ekstraklasy w 2012 roku. Atak oparty ma być na Nowaku, ale pomagać mu będą Bartłomiej Dudzic i Saidi Ntibazonkiza, w pierwszej lidze dojrzał rozgrywający Vladimir Boljević, który nie tylko prowadził grę, ale także strzelał gole – zdobył ich aż piętnaście w całym sezonie. Kuś wzmocni obronę, w której pewne miejsce powinni mieć Mateusz Żytko i Milos Kosanović – także zawodnicy pamiętający ekstraklasę z poprzednich sezonów.

– Nie czuję ekscytacji ani lęku. Raczej ciekawość. Każdy rok jest inny, w zespole zaszło jednak trochę zmian. Chcemy wspinać się powoli – twierdzi Filipiak. O Cracovii i jej planach zawsze było głośno, obietnice prezesa o Lidze Mistrzów albo przynajmniej Lidze Europejskiej, nie znalazły potwierdzenia w faktach. Właściciel klubu teraz mówi, że rewolucje nie służą zespołowi. Do ekstraklasy wprowadza tym razem – inaczej niż przed dziewięciu laty – nie tylko klub z tradycjami, ale przede wszystkim z pięknym stadionem i porządkiem w księgach rachunkowych.

Liga z Cracovią i Filipiakiem na pewno będzie ciekawsza. Prezes klubu przekonał Zbigniewa Bońka, by młodzieżowa reprezentacja Polski wszystkie mecze rozgrywała na stadionie przy ul. Kałuży, na ostatnie spotkanie drużyny Waldemara Fornalika z Mołdawią prezes PZPN poleciał razem z Filipiakiem jego prywatnym odrzutowcem. Jak w sloganie zachęcającym do kupowania karnetów – Cracovia wróciła na salony.

– Każdy trener ma swoją Cracovię – mówił trener Rafał Ulatowski, tłumacząc dlaczego po zwolnieniu z Krakowa przez długi czas nie mógł znaleźć pracy. Cracovia to klub-symbol, jeden z nielicznych w Polsce, które płacą na czas, mają piękny stadion i niezłych piłkarzy, ale nie potrafią osiągnąć oczekiwanych sukcesów.

Cracovia wróciła do ekstraklasy w 2004 roku po dwudziestu latach tułania się w niższych ligach. Właściciel klubu Janusz Filipiak mówił, że taki sukces w jego hierarchii stoi wyżej od stworzenia firmy ComArch. Przez osiem lat w ekstraklasie drużyna niczym się jednak nie wyróżniła, zwiedzała dolne rejony tabeli, kolejni dyrektorzy sportowi pudłowali z transferami, brakowało zrozumienia z trenerami i w końcu Cracovia spadła.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Piłka nożna
Najszczęśliwszy człowiek na murawie. Harry Kane doczekał się trofeum
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku