Mariusz Rumak ma za sobą wyjątkowy sezon. Spadł z ligi, ale niemal na pewno dostanie też medal za mistrzostwo Polski – przecież na początku sezonu to on prowadził Lecha Poznań, zanim został zwolniony z powodu brak awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Zawisza pogrzebał szansę na utrzymanie się jeszcze jesienią. Tylko niesamowitej rundzie rewanżowej zawdzięcza, że przed ostatnią kolejką wciąż miał jeszcze szansę na pozostanie w ekstraklasie.
Jesienią klub z Bydgoszczy zdobył zaledwie 9 punktów – odniósł tylko dwa zwycięstwa w 19. kolejkach rozegranych w 2014 roku. Zimą w klubie, którego większościowym właścicielem jest menedżer piłkarski Radosław Osuch, doszło do rewolucji. Osuch nie zwolnił szkoleniowca (Rumak sam powiedział: „Tu trzeba wymienić albo trenera, albo piłkarzy.”) tylko rozpoczął wielkie zmiany w składzie. Aż 12 zawodników pożegnało się z Zawiszą, w ich miejsce przyszli nowi. I chociaż z początku wyglądało to jakby Osuch po prostu starał się sprzedać każdego, na kim można było jeszcze zarobić chociażby złotówkę przed nieuniknionym spadkiem, nagle wiosną zobaczyliśmy nowego Zawiszę.
W pierwszych ośmiu wiosennych kolejkach zespół Rumaka był niepokonany – dwa remisy i aż sześć zwycięstw. Do tego niemal nie tracił bramek. W pewnym momencie to właśnie klub z Bydgoszczy miał najlepszą defensywę w Europie. To wtedy w Zawiszy wszyscy nagle uwierzyli, że ten sezon jest do uratowania. Po rundzie zasadniczej drużyna miała aż o 20 punktów więcej niż na koniec rundy jesiennej – w tym okresie (luty, gdy liga wznowiła rozgrywki po przerwie zimowej – maj, gdy skończyła się faza zasadnicza, a punkty i ligę dzielono na dwa) tylko Lech był lepszym zespołem, ale poznaniacy zdobyli zaledwie dwa oczka więcej od drużyny Rumaka.
W rundzie dodatkowej już jednak tak różowo nie było. I chociaż Zawisza walczył do końca, to w ostatniej kolejce musiał liczyć na własne zwycięstwo z Ruchem w Chorzowie, i porażkę albo Korony albo Górnika Łęczna. Nic z tego się nie wydarzyło. Ruch pokonał zespół z Bydgoszczy 3:2, więc w takiej sytuacji nawet wyniki z innych boisk nie miały już dla zawodników Rumaka znaczenia. Ale Łęczna pokonała Bełchatów 1:0, natomiast Korona zwyciężyła z Podbeskidziem 3:1 (dwa gole strzelił, o ironio, Luis Carlos – jeden z tych zawodników, których Osuch zimą wygonił z Zawiszy).
Bełchatów został zdegradowany już tydzień temu. To dokładnie odwrotny przypadek niż ten Zawiszy. Beniaminek miał za sobą świetną rundę jesienną. Na przerwę zimową zawodnicy Kamila Kieresia udawali się będąc na siódmym miejscu (czyli w grupie mistrzowskiej) i mając 27 punktów zdobytych. Wiosną jednak wszystko się zawaliło, a do tego doszły całkowicie niezrozumiałe decyzje zarządu klubu. Zwolniono trenera Kieresia, zatrudniono Marka Zuba, by następnie i jemu pokazać drzwi i ponownie zwrócić się o pomoc w ratowaniu przed spadkiem do Kieresia...
Bełchatów jest finansowany przez PGE, więc jego przeszłość nie jest zagrożona. Gorzej wygląda sytuacja w Bydgoszczy. Osuch, który pozostaje w konflikcie z kibicami, w I lidzie nie będzie już mógł liczyć na pieniądze z Canal+. Przyszłość Zawiszy stoi pod dużym znakiem zapytania.
Grupę spadkową wygrała Cracovia. Podopieczni Jacka Zielińskiego pokonali 3:0 na wyjeździe Piasta Gliwice. Tym samym trener, który objął zespół w kwietniu (ze stratą punktu do strefy spadkowej) nie przegrał ani jednego meczu – jego bilans to siedem zwycięstw i dwa remisy. Cracovia nie przegrywając w Gliwicach ustanowiła też rekord tego sezonu w naszej lidze – dziewięciu meczów bez porażki. Poprzedni najlepszy wynik – osiem spotkań bez przegranej – należał do Zawiszy.
Grupa spadkowa:
Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (Luis Carlos 31 i 44, Kiełb 66 - z karnego – Kołodziej 45)
Górnik Łęczna - GKS Bełchatów 1:0 (Hasani 23)
Piast Gliwice - Cracovia 0:3 (Kapustka 14, Jendrisek 71, Zjawiński 73)
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz 3:2 (Gigołajew 33, Starzyński 58 - z karnego, Visniakovs 70 – Barisic 46, Drygas 80).