FK Sarajewo to chyba najsilniejszy rywal, na jakiego w drugiej rundzie kwalifikacji LM mogła trafić drużyna z Poznania. Udało się wprawdzie uniknąć dalekiej wyprawy na Wschód, nie wpaść na Żalgiris Wilno i Stjarnan (Islandia), które stawały na drodze Lecha do Ligi Europejskiej, ale mistrz Bośni i Hercegowiny nie jest chłopcem do bicia.
Przed rokiem był o krok od awansu do fazy grupowej LE. Pokonał norweski Haugesund (3:2 w dwumeczu) i grecki Atromitos (4:3 po dogrywce), dopiero w ostatniej rundzie uległ wyraźnie Borussii Moenchengladbach (2:3 i 0:7). Od grudnia 2013 roku właścicielem klubu jest Vincent Tan, biznesmen z Malezji, którego pieniądze pozwoliły wprowadzić na jeden sezon (2013/2014) do angielskiej Premiership Cardiff City. FK Sarajewo ma być dla Walijczyków kuźnią talentów.
Pan Tan, jak na prawdziwego inwestora przystało, dywersyfikuje swój portfel, wspierając także futbol w Belgii (KV Kortrijk) i w USA (Los Angeles FC). Do Sarajewa przyciągnął w lutym poważnego sponsora – linie Turkish Airlines podpisały z klubem 3,5-letnią umowę. Ostatnio próbował kupić Simona Vukcevicia, kiedyś pomocnika Sportingu Lizbona i Blackburn Rovers.
Reprezentant Czarnogóry byłby gwiazdą zespołu, w którym czołowym strzelcem jest Bojan Puzigaca, znany polskim kibicom z Cracovii (2011–2013). – Lech nie jest tak mocny jak kilka lat temu, ale i tak będzie faworytem. Czekają nas dwa trudne spotkania – przyznaje obrońca, który w Krakowie nie przebił się do podstawowego składu.
Mistrz Polski powinien uważać również na najskuteczniejszego w Sarajewie Macedończyka Krste Velkoskiego, Chorwata Leona Benko (w przeszłości m.in. Nuernberg i Standard Liege), a przede wszystkim na Gojko Cimirota. 22-letni defensywny pomocnik wyceniany jest na milion euro. W bramce stoi jego rówieśnik Matej Delac, wypożyczony z Chelsea.