Piotr Kowalczuk z Rzymu
„Nareszcie wraca zapach trawy i szmer stadionu. Znów nieznajomi będą sobie padać w ramiona, bo ich drużyna strzeliła bramkę. Jakże stęskniliśmy się za piłką!" – napisała na pierwszej stronie gazeta „Corriere dello Sport".
Miliony Włochów organizują sobie weekend wokół meczu, 12 tygodni letniej przerwy mogą być traumatycznym przeżyciem. Media, by ulżyć tym cierpieniom, zajmują się wtedy mercato, czyli futbolem handlowanym. Transferowe plotki i najdziksze domysły potrafią zająć dwie trzecie „Gazzetta dello Sport".
Kibice zawsze domagają się zakupu gwiazd i pilnie śledzą poczynania prezesów. Gdy we wtorek w Rzymie Lazio grało z Leverkusen (1:0) o awans do Ligi Mistrzów, przywitali Claudio Lotito okrzykami „Skąpiec!". Faktycznie prezes, mimo szansy zarobienia w LM 30 mln euro, nie wzmocnił zespołu, więc fani nie kupują karnetów.
Juventus w tym roku się obłowił, bo dotarł aż do finału LM i sprzedał Arturo Vidala do Bayernu za 40 mln euro. Pieniądze bardzo się przydały, bo Argentyńczyk Carlos Tevez zatęsknił za ojczyzną, a Andrea Pirlo postanowił zakończyć karierę w Nowym Jorku. Klub Fiata ruszył na zakupy, jakich Serie A dawno nie widziała. Już zostawił w sklepie z piłkarzami 110 mln euro. Przyszli: utalentowany napastnik, Argentyńczyk Paolo Dybala (Palermo, 21 lat, polski dziadek), Chorwat Mario Mandżukić (Atletico Madryt), niemiecki mistrz świata Sami Khedira (Real), a na dodatek brazylijski obrońca Alex Sandro (Porto). Zdaniem ekspertów Juve bez trudu obroni scudetto.