– Nie mam nic do powiedzenia – powtarzał przez prawie minutę Jose Mourinho, odpowiadając na kolejne pytania reportera BT Sport. Nie chciał rozmawiać o meczu ani o decyzjach sędziego. Wyłamał się tylko raz – po uwadze, że wciąż może liczyć na wsparcie kibiców skandujących jego imię. – Nie są głupi – rzucił, by dodać chwilę później, że nie martwi się o swoją przyszłość.
Przed szlagierem na Stamford Bridge, na którym zabrakło Romana Abramowicza, w angielskich mediach przeważała opinia, że jeśli Chelsea nie wygra, Mourinho straci posadę. Teraz „Independent", powołując się na anonimowe źródła z klubu, pisze, że Portugalczyk usiądzie na ławce nie tylko w najbliższym spotkaniu Ligi Mistrzów z Dynamem Kijów. Dostanie przynajmniej miesiąc na poprawę gry drużyny. A jest co poprawiać, bo w sobotę Chelsea, mimo szybko strzelonej bramki, wyglądała na kompletnie bezradną. Znów zawiódł Eden Hazard. Belg jest cieniem piłkarza z poprzednich sezonów.
– Wiem, jak się czuje Mourinho. Niedawno byłem w podobnej sytuacji w Dortmundzie. Chyba nikt w tej sali nie wątpi, że jest on nadal jednym z najlepszych trenerów na świecie – bronił kolegi po fachu Juergen Klopp, który poprowadził Liverpool do pierwszego zwycięstwa w lidze za swojej kadencji. – Czy myślimy o tytule? Chyba zwariowałeś. Jestem tu dopiero od trzech tygodni. Możemy grać jeszcze lepiej – mówił Klopp lekko poirytowany pytaniem dziennikarza.
Liverpool do lidera Manchesteru City (2:1 z Norwich) traci osiem punktów, Chelsea już aż 14. Po piętach wicemistrzom Anglii depcze Arsenal. Wysokie wyjazdowe zwycięstwo nad Swansea (3:0) to był dobry sprawdzian przed kolejnym odcinkiem serialu zatytułowanego „Ratujemy twarz w Europie"– w środę mecz w Monachium. Łukasz Fabiański nie tylko nie powstrzymał byłych kolegów z Londynu, ale też trochę im pomógł. O ile przy golach Oliviera Girouda i Joela Campbella nie można mieć do niego pretensji, o tyle przy trafieniu Laurenta Koscielnego popełnił błąd. Naciskany przez rywali, wypuścił piłkę z rąk. Sędzia uznał, że faulu w tej sytuacji nie było.
Po porażce z Interem (0:1), która kosztowała Romę pozycję lidera Serie A, trener Rudi Garcia za straconą bramkę skrytykował Wojciecha Szczęsnego. – Mógł zachować się dużo lepiej – ocenił Francuz interwencję Polaka po strzale Gary'ego Medela zza pola karnego.