Ostatnim polskim klubem, który grał z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów, jest Widzew Łódź. Było to 20 lat temu. Teraz czas na Legię.
W 1996 roku Borussia (BVB) zdobyła mistrzostwo Niemiec, gdyż wtedy Liga Mistrzów była taką nie tylko z nazwy. W barwach zespołu prowadzonego przez Ottmara Hitzfelda występował najlepszy zawodnik dopiero co zakończonego Euro 96 – Matthias Sammer, który kilka miesięcy później dostał Złotą Piłkę magazynu „France Football" dla najlepszego piłkarza Europy, a Borussia w tamtej edycji nie tylko zagrała w finale w Monachium, ale też pokonała Juventus 3:1 i sięgnęła po trofeum.
To był zresztą łabędzi śpiew klubu z Zagłębia Ruhry, który niedługo później fatalnie przeszarżował w pogoni za Bayernem, stosując metody rywala z Monachium. Borussia postanowiła zbudować potęgę, sprowadzając gwiazdy za olbrzymie kwoty. W Niemczech trwał boom telewizyjny, a kluby szastały pieniędzmi na lewo i prawo, jakby miało nie być jutra. Tymczasem okazało się, że imperium medialne Leo Kircha zbankrutowało, a kluby zostały na lodzie – zadłużone i odcięte od pieniędzy. Najbardziej dotkliwie odczuli to właśnie w Dortmundzie, a Borussia znalazła się na krawędzi bankructwa. Zasłużony klub został uratowany, a następnie pod wodzą młodego, ekscentrycznego szkoleniowca podkupionego z Mainz – Juergena Kloppa – udało się nawiązać do czasów świetności.
Z zespołu złożonego z wychowanków i tanio pozyskanych piłkarzy – za Roberta Lewandowskiego Borussia zapłaciła Lechowi 4,75 mln euro – Klopp stworzył jedną z najbardziej ekscytujących drużyn w Europie, imponującą pressingiem, dynamiką, niesamowitymi kontratakami.
Klopp poprowadził BVB do dwóch tytułów mistrzowskich w Niemczech i finału Ligi Mistrzów w 2013 roku – który wygrał jednak Bayern.