Półfinał Chorwacja - Argentyna. Mistrzowie karnych i dogrywek

Chorwaci wyrzucili już z turnieju uznawaną za faworyta Brazylię, a we wtorek o 20.00 zagrają z Argentyną o swój drugi mundialowy finał z rzędu.

Publikacja: 12.12.2022 03:00

Leo Messi wciąż gra o swój pierwszy mistrzowski tytuł

Leo Messi wciąż gra o swój pierwszy mistrzowski tytuł

Foto: Grzegorz Wajda

Doprowadzili do łez Neymara, teraz mogą wysłać do domu Leo Messiego, czyli innego gwiazdora Paris Saint-Germain, który chciałby zejść z mundialowej sceny w glorii chwały.

Argentyńczycy spodziewali się, że ich przeciwnikiem w półfinale będą Brazylijczycy. Może nawet woleliby taki scenariusz. Nie tylko dlatego, że rywalizacja potęg z Ameryki Południowej zawsze wyzwala dodatkowe emocje i wzbudza ogromne zainteresowanie publiczności.

Z Canarinhos Argentyńczycy mają okazję grać często (w eliminacjach mistrzostw świata czy Copa America), znają doskonale ich atuty i słabości. A niedoceniana Chorwacja rywalem jest bardzo niewdzięcznym. Przekonali się o tym sami na poprzednim mundialu, gdy przegrali z nią aż 0:3 i ledwo wyszli z grupy.

Czytaj więcej

Stefan Szczepłek: Kto po Michniewiczu

– Łatwo nie będzie. To zespół, który wymaga szacunku. Mają wielu dobrych i doświadczonych zawodników – ostrzega przed lekceważeniem Chorwatów Lautaro Martinez, który choć grał na zastrzykach przeciwbólowych, w ćwierćfinale z Holandią wszedł z ławki rezerwowych i wykorzystał decydujący rzut karny.

Argentyńczycy jedenastki wykonywali pewnie, a ich bramkarz Emiliano Martinez, zatrzymując dwa pierwsze strzały Holendrów, potwierdził, że sztukę tę opanował do perfekcji, nie gorzej niż Dominik Livaković. Ale we wtorek przyjdzie się Argentyńczykom zmierzyć z chorwackimi wojownikami, którzy nie tracą cierpliwości i jak nikt potrafią cierpieć.

Pięć z ostatnich sześciu mundialowych meczów w fazie pucharowej rozstrzygali na swoją korzyść po dogrywce lub karnych. Od 2018 roku wygrali już cztery kolejne konkursy jedenastek (wyrównali rekord Niemców). W Rosji pokonali w ten sposób Duńczyków i gospodarzy, w Katarze – Japonię i Brazylię. Zmarnowali w tym czasie tylko cztery z 18 prób.

Czytaj więcej

Półfinał Francja - Maroko. Wszyscy podziwiają Lwy Atlasu

– Spisano nas na straty, a ja mówiłem, że nie można nas lekceważyć. To nie koniec, idziemy dalej. Duma, wiara i patriotyzm – triumfował po zwycięstwie nad Canarinhos trener Zlatko Dalić. – Zostaliśmy skazani na śmierć, ale udowodniliśmy, że nigdy się nie poddajemy – dodał Luka Modrić.

O rozgrywajacym Realu Madryt mówi dziś cały piłkarski świat. Nie tylko z powodu imponującej pracy, jaką wykonuje na boisku mimo skończonych 37 lat. Może nawet bardziej ze względu na jego zachowanie po pokonaniu Brazylijczyków. Gdy koledzy świętowali awans, on poszedł pocieszać przeciwników.

Wyściskał płaczącego Neymara, przytulał załamanego Rodrygo, który spudłował z karnego. – Wrócisz silniejszy, synu. Każdy popełnia błędy – podnosił na duchu młodszego o 16 lat kolegę z klubu. Później, już w rozmowie z mediami, przypomniał, że kiedyś sam nie wykorzystał jedenastki (na Euro 2008 w spotkaniu z Turcją).

Furorę w sieci robi także nagranie, na którym syn Ivana Perisicia, Leo, podbiega do Neymara, by przybić z nim piątkę i dodać mu otuchy.

To obrazki, które kontrastowały z tym, co widzieliśmy w meczu Argentyny z Holandią. Sędzia Antonio Mateu Lahoz rozdał w sumie 17 żółtych i jedną czerwoną kartkę. Hiszpan stracił panowanie nad wydarzeniami na boisku, nie radził sobie z wzajemnymi prowokacjami piłkarzy, nie potrafił rozładować napiętej atmosfery. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zadanie, jakie przed nim postawiono, go przerosło.

Dziś zamiast o pięknej asyście Messiego czy niecodziennym rozegraniu rzutu wolnego, po którym Holendrzy w ostatniej chwili wyrównali na 2:2, dyskutuje się głośniej o tym, co działo się po konkursie karnych.

Czytaj więcej

Sondaż: Więcej Polaków chce odejścia Michniewicza niż jego pozostania

Prowokacyjna radość Argentyńczyków i niepotrzebne gesty doprowadziły do spięć, przepychanek i bójki. Messi podszedł do Louisa van Gaala, by go uciszyć. Wcześniej, po zdobyciu bramki na 2:0, wykonał przed holenderską ławką gest nadstawiania uszu. To była odpowiedź na krytykę Van Gaala, który przed meczem stwierdził, że gwiazdor PSG nie angażuje się w grę, kiedy rywal ma piłkę.

– Byłem wściekły, że mówi o mnie takie rzeczy. Okazał brak szacunku całej naszej reprezentacji. Opowiada, że jego zespoły grają ładny futbol, ale to nieprawda. Cała jego taktyka polega na posyłaniu długich piłek do napastników w polu karnym – denerwował się Messi. Zaczepiony przez Wouta Weghorsta podczas udzielania telewizyjnego wywiadu rzucił w jego stronę: – Na co się gapisz, głupku. Idź stąd.

Awantura nie skończyła się po zejściu z murawy, ostra wymiana zdań trwała jeszcze w drodze do szatni. Światowa Federacja Piłkarska (FIFA) wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciw obydwu drużynom. Pewnie posypią się kary finansowe.

Oby złe emocje nie wzięły górę również we wtorek. Chorwaci nie dadzą się obrażać, płynie w nich gorąca bałkańska krew. Prowokacji Argentyńczyków nie pozostawią raczej bez odpowiedzi.

Czytaj więcej

FIFA przyjrzy się reprezentacji Argentyny

Wydawało się, że finał mundialu w Rosji był kresem możliwości Chorwacji. Ale gracze Dalicia nie skończyli pisać swojej historii. Nie powiedzieli ostatniego słowa i chcą ponownie zadziwić świat.

Doprowadzili do łez Neymara, teraz mogą wysłać do domu Leo Messiego, czyli innego gwiazdora Paris Saint-Germain, który chciałby zejść z mundialowej sceny w glorii chwały.

Argentyńczycy spodziewali się, że ich przeciwnikiem w półfinale będą Brazylijczycy. Może nawet woleliby taki scenariusz. Nie tylko dlatego, że rywalizacja potęg z Ameryki Południowej zawsze wyzwala dodatkowe emocje i wzbudza ogromne zainteresowanie publiczności.

Pozostało 93% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy