Korespondencja z Kataru
Polacy już w niedzielę zagrają z Trójkolorowymi o awans do ćwierćfinału mundialu. Dzień po przegranym meczu z Tunezją (0:1) w tamtejszym obozie trwają jeszcze rozliczenia: czy sędzia nie powinien aby uznać gola z ostatniej minuty meczu, kto spośród rezerwowych zdał egzamin i jak czuje się Benjamin Pavard, który wraca do zdrowia po urazie, więc nie zagrał w dwóch ostatnich meczach.
Niedzielny mecz bardziej interesuje dziennikarzy niż samych zawodników. Randal Kolo Muani zapewnia, że spotkanie naszej drużyny z Argentyńczykami oglądał, ale trudno mu wierzyć, kiedy mówi: - Polska to silny zespół z wieloma mocnymi punktami. Musimy być gotowi na bitwę.
Czytaj więcej
Francuzi wygrywali w Warszawie, a Polacy w Paryżu. Nikt nikomu nic nie jest winien. Uczyliśmy się od siebie nawzajem jeść widelcem.
Bardziej uczciwy jest Coman, który przyznał, że Francuzi nad grą Polaków będą się dopiero pochylać. - Często mierzymy się z takimi ekipami, które mają silną obronę i stawiają na kontratak. Będziemy musieli dać z siebie wszystko, aby zwyciężyć. Mówimy przecież o meczu mistrzostw świata. Status faworyta nie daje nam żadnego gola przewagi - podkreśla piłkarz Bayernu Monachium.