To akurat nasza specjalność. Saudyjczycy sprawiali lepsze wrażenie, bo zawsze przyjemniej patrzy się na zespół, który próbuje coś skonstruować, niż na taki, który tylko przeszkadza. Ale na wrażeniu się skończyło.
Kiedy w okresie przewagi Arabii Saudyjskiej bramkę strzelił Piotr Zieliński, Saudyjczycy musieli to psychicznie bardzo odczuć. No bo jak to, co się dzieje? My gramy, a Polacy strzelają?
Czytaj więcej
Polska wygrała 2:0 z Arabią Saudyjską dzięki bramkom Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego oraz wybitnej interwencji Wojciecha Szczęsnego. Zrobiliśmy duży krok w kierunku 1/8 finału mistrzostw świata. Sukces przyniósł futbol nieznośny: nie tylko dla oczu kibiców, także dla rywali.
Sytuacja z niewykorzystanym rzutem karnym była dla nich jeszcze większym ciosem. Już myśleli, że szybko odrobią stratę, kiedy Wojciech Szczęsny odebrał im złudzenia.
Na drugą połowę Saudyjczycy wyszli z mniejszą wiarą, niż na mecz z Argentyną, z którą też do przerwy przegrywali 0:1. Wprawdzie nadal to oni prowadzili grę, ale nam było już znacznie łatwiej - wystarczyło pilnować przewagi. A kiedy oni, chcąc odrobić stratę, ruszyli do ataku kosztem obrony, Polakom udało się skonstruować kilka akcji.