To jednak i tak wielki sukces debiutanta, który jeszcze dzień wcześniej zmagał się na trasie z przygodami. Zacisnął jednak zęby i dotarł do mety w wyznaczonym limicie czasu, a we wtorek na trudnej, technicznej trasie osiągnął życiowy wynik.
- Arek jest prawdziwym dakarowym „zakapiorem”. Prezentuje się tu fantastycznie, a wśród organizatorów krążą już o nim anegdoty, że to jedyny zawodnik, który odmawia helikopterom podwiezienia na biwak. Każdy sukces Polaków bardzo mnie cieszy, a szczególnie quadowców, bo trochę jestem ich ojcem na Dakarze - mówi Rafał Sonik, który na półmetku dziewiątego etapu przewodził stawce quadów.