- Taki etap to już konkrecik. Odcinki tutaj są bardzo szybkie, więc między nami, a motocyklistami powstają znaczące różnice czasowe, ale ani na chwilę nie można tracić uważności. Priorytetem podczas etapów maratońskich jest oszczędzać siebie i quada. Hasłem na dziś jest więc: ostrożność, ostrożność i tempo! – zapowiadał Rafał Sonik przed startem.
Rajdowa karawana miała do pokonania 470 km mongolskich bezdroży na zachód od Ułan Bator. Doświadczony krakowianin, patrząc na listę startową do czwartego odcinka przewidział doskonale sytuację, która miała potem miejsce na trasie. Motocykle i quady startują w Silk Way Rally po raz pierwszy i organizator wyznaczył zbyt krótki czas pomiędzy ostatnim motocyklem ruszającym w step, a pierwszym samochodem. W efekcie już po 230km Sonika wyprzedził Nasser Al-Attiyah, a podczas tankowania… pierwsze ciężarówki.