W Częstochowie spotkały się drużyny, wskazywane jako faworyci do walki o medale w tym sezonie. Po pierwszej serii biegów wydawało się, że porażka Unii w pierwszej kolejce na własnym torze ze Stalą Gorzów nie była przypadkiem i mistrzowie Polski zaczynają rozgrywki od kryzysu - Włókniarz prowadził 16:8. Jeszcze trzy biegi później wciąż przewaga zdawała się bezpieczna, choć goście odrobili 2 punkty.
Wówczas obraz meczu całkowicie się odmienił. Zawodzący do tej pory leszczynianie nagle odnaleźli właściwe przełożenia i zaczęli wygrywać seryjnie. Dość powiedzieć, że do końca pojedynku już ani razu zawodnik gospodarzy nie wygrał indywidualnie biegu. Honoru miejscowych bronił tylko Leon Madsen, ale i on przywoził do mety tylko „dwójki”. Przegrana 41:49 jest potężnym ciosem dla medalowych ambicji częstochowian. Pewnym pocieszeniem może być dla gospodarzy postawa juniorów, którzy przywieźli łącznie 11 punktów, a Jakub Miśkowiak, choć startował tylko cztery razy, był drugim najlepszym zawodnikiem Włókniarza.