W pierwszym starciu Stal wygrała na własnym torze 51:39, co wydawało się sporą zaliczką. W rewanżu Motor wyszedł na prowadzenie po 3. wyścigu, a po dwóch podwójnych zwycięstwach w drugiej serii startów przewaga gospodarzy wynosiła już 10 punktów. Gorzowianie chwilę później odrobinę zmniejszyli stratę, ale pewnym punktem w drużynie Stanisława Chomskiego był na tym etapie tylko Bartosz Zmarzlik.
Gdy wydawało się, że w 10. biegu dołączy do niego Martin Vaculik, Słowakowi na prowadzeniu, na ostatnim łuku zerwał się łańcuszek sprzęgłowy. Z biegowego remisu 3:3 zrobiło się 5:1. To był kluczowy moment spotkania.
W tym momencie Motor odrobił całą stratę z Gorzowa i to lublinianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zmarzlik i Vaculik we dwójkę nie byli już w stanie nic z tym zrobić, bo wsparcia w kolegach nie mieli w zasadzie żadnego.
Dla Motoru to pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Stal ma ich na koncie łącznie dziewięć, ale w tym roku klub obchodzi 75. lecie i w Gorzowie liczono na uświetnienie jednego jubileuszu drugim. Tym bardziej, że po sezonie z klubu odchodzi Bartosz Zmarzlik - i to właśnie do Lublina.