Korespondencja ze Spielbergu
Fiński kierowca Mercedesa odniósł swoje drugie zwycięstwo w karierze, pokonując w bezpośredniej walce lidera punktacji Sebastiana Vettela. Główny rywal Niemca, Lewis Hamilton po karze za wymianę skrzyni biegów startował z ósmego pola i mimo że aż do mety zawzięcie ścigał Daniela Ricciardo, ostatecznie musiał zadowolić się czwartą pozycją. Przed swoim domowym wyścigiem na Silverstone Anglik traci już 20 pkt do Vettela.
Duże zainteresowanie w padoku Formuły 1 wywołuje nie tylko walka o mistrzowski tytuł, ale także poczynania Roberta Kubicy. W tym tygodniu Polak zaliczy na francuskim torze Paul Ricard drugi dzień testów z zespołem Renault, za kierownicą pięcioletniego samochodu. Nie można tego odczytywać inaczej niż jako sygnał wytężonej pracy nad powrotem do F1. Miesiąc temu w Walencji Kubica pokazał, że na tamtym torze jest w stanie szybko i pewnie prowadzić maszynę Formuły 1, więc nadszedł czas na kolejne kroki w drodze, której cel powinien być dla wszystkich oczywisty.
– Dzień testów w Walencji był dla Roberta okazją do ponownego przyzwyczajenia się do jazdy – mówi Cyril Abiteboul, szef zespołu Renault. – Drugi test posłuży ocenie możliwości jego powrotu na najwyższy poziom rywalizacji. To nowy etap jego osobistej i zawodowej podróży. Wciąż jest wiele przeszkód, które musi pokonać. On sam wie najlepiej, że tylko jego osiągi zadecydują o tym, czy pewnego dnia znów stanie się profesjonalnym kierowcą.
Można to odczytywać jako próbę tonowania nastrojów, ale fakty mówią za siebie: nawet jeśli test sprzed miesiąca pierwotnie miał być tylko jednorazowym występem, to postawa Kubicy i jego forma skłoniły zespół do podjęcia kolejnych kroków. Nikt nie organizuje testów samochodem Formuły 1 – nawet pięcioletnim – dla zabawy, z sympatii czy sentymentu. To może doprowadzić polskiego kierowcę z powrotem na wyścigowy szczyt. Testy na Paul Ricard mają odpowiedzieć na pytanie, czy Kubica jest w stanie prowadzić wyścigową maszynę na obiekcie, który stawia większe wymagania fizyczne niż pętla Ricardo Tormo pod Walencją.